Co prawda "dawno" już po świętach, ale będzie jeszcze post o
jajach :) Świąt co prawda nie wspominam najmilej bo byłam mega chora i większość czasu przeleżałam w łóżku, ale w każdej sytuacji należy dostrzegać też dobre strony. No i oto ta dobra strona :D
Ponieważ nie byłam w stanie stawiać krzyżyków, sięgnęłam po czółenko. Więcej niż 10 lat nie miałam go w ręku! Bałam się, że nic nie pamiętam, ale jaka to cudowna rzecz ten internet :) Obejrzałam kilka blogów i filmików na YT i tak oto powstały 2 frywolitkowe jaja inspirowane TYM i TYM filmikiem. Jajka, którymi dysponowałam były znacznie większe, stąd drobne modyfikacje wzoru.
W ogóle bardzo polecam blog Agnieszki Michałowskiej osobom, które chcą nauczyć się robić frywolitki. To naprawdę nie jest trudna, a Agnieszka rewelacyjnie tłumaczy tajniki tej koronki :)
Jak tak sięgam pamięcią wstecz to sama nauczyłam się supłać chyba w 2002 r. będąc na jakiejś wystawie rękodzieła w Łowiczu, na której stoisko miał pan Roman Szymonik :) Pamiętam, że sporo czasu spędziłam przy tym stoisku, a Pan Roman wszystko cierpliwie pokazywał :) Pamiętam też z jaką niecierpliwością wyczekiwałam kolejnego numeru "Moich Robótek", w których drukowane były cudne wzory pana Jana Stawasza.. Ech, to były jeszcze czasy, w których nieliczni mieli internet (ja nie miałam)... To co usupłałam w tym okresie można zobaczyć TUTAJ. Niewiele tego, bo wkrótce przyszły na świat dzieci, a czółenka zeszły na dalszy plan, a następne zawirowania życiowe spowodowały, że porzuciłam na lata bloga i wszelkie robotki w ogóle....
Tym bardziej się więc cieszę z powrotu i wyroby frywolne będą częściej gościć na blogu :) A te z Was, które jeszcze nie próbowały, zachęcam do nauki! W sieci jest tyle inspiracji, że głowa boli :) Chwała temu, kto wymyślił internet :)))
Od lat jestem pod urokiem tych misternych koronek.Jest to technika , którą kiedyś muszę opanować.Ciągle jednak kiedyś.....
OdpowiedzUsuńŚliczne są te jajeczka
bajecznie, szkoda że ja tak nie potrafię, mam antytalent do tego
OdpowiedzUsuńPiekne frywolitki ja niestety mam dwie lece do czulenek i szydelae, Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńŚliczne, próbowałam supłania, ale na igle, czółenka nie są mi przyjazne :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne jajeczka!
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńteż zbierałam tą broszurkę właśnie dla frywolitki, ale odważyłam się supłać dopiero dwa lata temu:)
piękne jajeczka
same piękne rzeczy robisz...podziwiać tylko:)
OdpowiedzUsuńno pewnie, że bądź dumna, wspaniała praca, pozdrawiam i zapraszam
OdpowiedzUsuń