Nie mam w ogóle czasu na stawianie xxx, a już na pisanie postów w szczególności.... Zmęczenie bierze górę nawet wtedy, gdy chciałabym coś napisać... Dobrze, że dziś sobota :) Choć roboty czeka w huk, wykorzystam sjestę po późnym śniadanku i pokażę Wam moje miechunki, bo jeszcze chwilę i nawet ja zapomnę, że mam je na tamborku :D Skończyłam dopiero pierwszą haftować:
Strasznie wolno mi idzie, nawet nie wiem dlaczego, bo to jeden z najpiękniejszych haftów jakie widziałam w życiu :) Chyba po prostu mam za dużo porozpoczynanych prac i nad żadną nie potrafię się skupić :P
Miłego weekendu Kochani!
Cudeńko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja właśnie skończyłam dwie środkowe :) Ale też wolno mi idzie, bo mam kłopoty z oczami. Widzę, że haftujesz od razu beckstitche. Ja zostawiam je sobie na koniec :) Cieszę się, że jest nas tak wiele zakochanych w miechunkach :)
OdpowiedzUsuńCudna miechunka!
OdpowiedzUsuńAni się obejrzysz, a będzie kolejna...
Pozdrawiam cieplutko :)
Cudnie się prezentuje!:)
OdpowiedzUsuńKurczę, jak naturalna, fantastycznie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńwybrałaś przepiękny wzór... oglądam go od dłuższego czasu i też mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem zakochana w miechunkach.
OdpowiedzUsuńCudowna!!!
OdpowiedzUsuńNie ważne czy szybko czy wolno. Najważniejsze, że przybywa!
Przepiękną ta miechunka, wygląda jak prawdziwa. Będzie piękny obrazek :)
OdpowiedzUsuńProszę jaka piękność rozkwita na lnie! a swoją droga wszystkie pomarańczowe owoce, kwiaty są takie wesołe i z taką przyjemnością się na nie patrzy. Pozdrawiam Kajka
OdpowiedzUsuń