Bardzo lubię wyszywać bożonarodzeniowe hafciki i w tym miesiącu też ich kilka powstało. Jedne już zagospodarowane na kartkach, a inne dopiero czekają w kolejce na odpowiedni czas :)
Na zabawę "Choinka 2016" u Xgalaktyki zgłaszam w czerwcu takie hafciki:
A tu zbiorczo, razem z haftami wcześniej oprawionymi w kartki :)
Na ostatnią chwilę, ale udało mi się dziś zrobić karteczki na zabawę u Ani :) A już myślałam, że nie dam rady w tym miesiącu, a szkoda by było, bo hafciki miałam już gotowe, tylko nie było kiedy rozłożyć papierków ;) Szczęście w nieszczęściu, że ostatni dzień miesiąca przypada w sobotę, a w dodatku pogoda się skiepściła, przez co nigdzie nie wyjeżdżaliśmy i miałam wolniejszy dzień. Wykorzystałam to twórczo :))
A w czerwcu znów mieliśmy bingo :)
A oto moje kartki: Boże Narodzenie: Mikołaj - patchwork - biała baza
Wielkanoc: haft - biała baza - napis wieloczłonowy
Okolicznościowa: haft - papier w kwiaty - napis wieloczłonowy
I jeszcze kolaż :)
I zmykam, bo może się jeszcze uda zaliczyć jeszcze jedną zabawę :))
Okropnie pracowity okres mam teraz i o ile w ramach odstresowania jakieś tam krzyżyki powstają, o tyle nie mam kompletnie czasu na aktywne blogowanie.. Dziś więc na szybko notka na temat zabawy "Hafty i przysłowia" prowadzonej przez Splocika.
W czerwcu do zinterpretowania były takie oto przysłowia:
1. Kiedy kwitnie w czerwcu bób, to największy wtedy głód, a
kiedy mak, to już nie tak.
2. Jutro święty Janek, puść na wodę wianek.
Ja wybrałam przysłowie nr 2, które odnosi się do dawnych tradycji i obrzędów związanych z najkrótszą nocą w roku (zwaną nocą Kupały obecnie znane jako Noc Świętojańska), kiedy to panny wiły wianki z kwiatów i ziół. Podczas romantycznego
zachodu słońca panny bawiły się wśród fal, a przed zakończeniem
spotkania przy blasku księżyca puszczały wianki na wodę. Zadaniem chłopców było je wyławiać. Jeśli udało się, że młodzieniec
wyłowił wianek tej dziewczyny, której się on podobał, przewidywano
szczęśliwy związek.
Na moim hafcie nie ma Janka, ale jest Janka :DD Ta wróżka od razu skojarzyła mi się z tą czarodziejską nocą :)) Wianek możecie dostrzec na jej głowie :)) Wzór haftu pochodzi z książki Veronique Enginger "Fables contes et comptines.."
Haftowałam 1 nitką resztkowej muliny na lnie 35 ct Hobby Studio.
Ściegiem dodatkowym zadanym przez Splocika były przeplatanki. Ja zastosowałam przeplatankę w dwóch kierunkach tworząc ramkę wokół obrazka :)
Hafciku jeszcze nie miałam czasu zagospodarować, ale powstanie z niego karteczka :)
Dziękuję za Wasze odwiedziny i do następnego wpisu :)
bardzo polecana przez hafciarki i rzeczywiście trzyma materiał doskonale napięty i nie gniecie go. Ja jednak nie jestem do niej przekonana, bo dla mnie osobiście jest niewygodna. Od dłuższego trzymania jej w ręce boli mnie dłoń w miejscu pomiędzy palcem wskazującym a kciukiem. Dla mnie te rurki są po prostu za grube.
R jak ramkotamborek
Tamborek, który może być jednocześnie ramką dla haftu. Dla mnie najwygodniejszy i tylko takiego używam :)
Popularna kiedyś na blogach zabawa polegająca na haftowaniu przez grupę hafciarek fragmentu wzoru i przesyłaniu dalej na zasadzie łańcuszka. Wraz z kanwą leciał zwykle zeszycik, w którym można było wpisać kilka słów o sobie, o swoich wrażeniach z haftowania, wkleić pocztówkę ze swojego miejsca zamieszkania itp. Idea świetna, bo oprócz dobrej zabawy można było się bliżej poznać, a przede wszystkim poobserwować różne style haftowania i oczywiście na pamiątkę był obrazek, który przewędrował całą Polskę, by na końcu wrócić do właścicielki :) No właśnie... wśród samych plusów był jeden potężny minus, który sprawił, że zabawa ta zanikła - nieodpowiedzialność uczestniczek zabawy. Mimo tego, że umówiony czas na wyhaftowanie fragmentu wzoru był zwykle długi (przeważnie miesiąc) nagminnie zdarzały się obsuwy, często brak kontaktu (nikt nie wiedział, gdzie jest jego kanwa), a czasami kanwa w ogóle nie wracała :( Tego nie potrafię wytłumaczyć...
Ja brałam udział w trzech RR i wszystkie były niestety nieudane... 2 kanwy w ogóle do mnie nie wróciły (nie mogłam ich zlokalizować), a trzecia na moje wyraźne żądanie wróciła, ale brudna i poplamiona jak ścierka do podłogi....
Kochani :) Muszę zacząć od podziękowań za Wasze odwiedziny, wsparcie i doping, pomimo tego, że tak mało mnie
u Was na blogach teraz :) Dla niektórych zaczęły się upragnione wakacje i troszkę Wam tego zazdroszczę :)
Uwielbiam lato, ale dla mnie okres wakacyjny zawodowo jest szczególnie ciężki, bo to czas realizacji dużych inwestycji, a do tego dochodzą braki kadrowe, bo każdy przecież chciałby wykorzystać też urlop :) Do sierpnia bardzo intensywnie pracuję, stąd tak mało mnie u Was na blogach :) Potem mam nadzieję pójść na urlop i wreszcie się trochę zresetować, bo czuję się strasznie zagoniona tym wszystkim... Krótkie przystanki od tej gonitwy dają mi tylko chwile z haftem :)
W tym tygodniu udało mi się zagospodarować jeden z "podróżnych" hafcików na kartce. Powstała kartka wg mapki opracowanej przez Ulę :) Mapka minimalistyczna to i kartka w takim stylu :)
Znów o krok (kartkę schematu) bliżej do finału Odaliski :)
Ciekawe, czy uda mi się zrealizować noworoczne postanowienie i skończyć ją w tym roku? Życie pokaże :P
Oto stan po skończeniu 84-tej strony wzoru:
Metoda haftowania, w której haftuje się pełnymi rzędami lub "dziesiątkami" pozostawiając nici danego koloru "zaparkowane" w odpowiednim miejscu i luźno zwisające, żeby powrócić do nich dopiero po przerobieniu całego rzędu/dziesiątki. Niektórzy nie wyobrażają sobie haftowania dużych obrazów bez parkowania (podobno idzie szybciej), dla mnie jednak metoda ta ma więcej wad niż zalet. Spróbowałam, ale to kompletnie nie dla mnie.
P jak Pasja
Haftowanie to moja pasja :) A pasja to coś więcej niż hobby :) Hobby to po prostu zajęcie, które się lubi robić: u mnie to np. frywolitka, czytanie, ogrodnictwo, podróżowanie, czy zwykłe LB :) Pasja natomiast to zajęcie, bez którego nie da się żyć, wokół którego ciągle krążą nasze myśli :) Najlepiej podsumował to kiedyś mój mąż (śmiałam się potem z tego
długo :). Nie pamiętam dokładnie sytuacji, bo było to już kilka lat temu, ale zszokowana cenami w kawiarni odmówiłam sobie ciastka do kawy, a gdy mąż mnie namawiał, żebym zamówiła - skomentowałam pod nosem, że w cenie tego malutkiego kawałka miałabym 6 motków muliny i zamiast tego ciastka wolę pójść do pasmanterii, bo haftowanie to moja pasja, a akurat kilka kolorów mi się skończyło. Na to mój mąż śmiejąc się odparował mniej więcej te słowa: No tak, pasja jest wtedy, kiedy ceny wokół zaczynasz przeliczać na mulinę :P Chyba coś w tym jest... :D
P jak pasmanteria
Ulubiony sklep rękodzielników :) Niestety, w moim mieście nie ma dobrze zaopatrzonej pasmanterii i z tego powodu hafciarskie zakupy robię głównie przez internet. Jednak bardzo lubię zwiedzać pasmanterie stacjonarne, bo często są to sklepy "z duszą", gdzie nie tylko można oczy nacieszyć, ale też poczuć ten klimat. Zawsze gdy jestem w nowym mieście rozglądam się za pasmanterią :)
Serwis, na którym znajduje się kopalnia schematów do haftu (i nie tylko). Zbiera się tam wirtualne pieniążki, za które można ściągnąć wzór. Dla mnie to trochę skomplikowane i czasochłonne zajęcie, więc nie korzystam.
P jak Pin-stitch
Metoda robienia pojedynczych krzyżyków porozrzucanych po materiale (dla mnie genialna). Jeśli mamy do zrobienia tylko jeden samotny krzyżyk, to rozpoczęcie i zakończenie nitki jest problematyczne, jeśli nie robimy supłów.
Pin-stitche robi to się tak:
Ja, zanim odkryłam pin-stitche, haftowałam te pojedyncze krzyżyki tradycyjnie przeciągając nitkę pod spodem materiału. Efekty były różne, na grubszej kanwie jeszcze jako tako, ale na lnie już dużo gorzej. Nie dość, że przeciągając nitkę od spodu na duże odległości robiła się z tyłu brzydka plątanina nici, to jeszcze często prześwitywało to przez materiał. Porażka! Zobaczcie jak to wyglądało:
Widzicie te pojedyncze krzyżyki wokół skrzydełek? Jak wyraźnie widoczna jest nitka przeciągnięta pod spodem? Najlepszy dowód na to, że tył haftu ma znaczenie :P Ja, wkurzona, wyprułam te krzyżyki, ale teraz wiem, że jest na to sposób i to pewny! Pin-stitch nie ma prawa się wysunąć podczas prania, czy użytkowania haftu.
Zastosowałam pin-stitche w SAL-owej klepsydrze, której finał niebawem pokażę (wciąż nie mam czasu pojechać po ramkę). Niestety nocne zdjęcie.. Prawa strona:
Lewa strona - naprawdę nic nie prześwituje!
P jak Pinterest
Bardzo lubiany przeze mnie serwis do porządkowania i kolekcjonowania zdjęć. Zdjęcia zapisujemy na utworzonych przez siebie tablicach jako "piny", po kliknięciu na które przenoszą nas do "źródła" zdjęcia. Pinterest to kopalnia wszelkich inspiracji, przeglądam go bardzo często :)
P jak półkrzyżyki
Jak sama nazwa mówi jest to pół krzyżyka :) Półkrzyżyki często stosowane są we wzorach dla nadania "przestrzenności" lub wypełniania tła. Od jakiegoś czasu zaczęłam się zastanawiać, w którą stronę "powinno się" stawiać półkrzyżyki i jak jest prawidłowo :) Ja je robię od lewej do prawej, ale przyznam, że tak się przyzwyczaiłam od początku i nie wnikałam w to. Niektóre hafciarki prowadzą półkrzyżyki w stronę, w którą biegnie wierzchnia nitka krzyżyka (od prawej do lewej) i wydaje się to też mieć sens bo wszystkie nitki (krzyżyki i półkrzyżyki biegną w tę samą stronę). Jeśli pojadę na wystawę haftu do Łodzi, na pewno przyjrzę się tej kwestii z bliska :))
P jak pranie i prasowanie, czyli przygotowanie haftu do oprawy :)
Moje prace zawsze piorę po wyhaftowaniu ręcznie z użyciem płynu do prania. Prasuję na ręczniku przez cienką lnianą szmatkę, pomagając sobie uderzeniami pary w żelazku. Jedyne, za co nie lubię lnu, to właśnie prasowanie :P
P jak prawa autorskie, a raczej piractwo..
Temat rzeka... Jako, że nie czuję się specjalistą w tym temacie, napiszę tylko, że przeraża mnie skala piractwa z jaką można spotkać się w internecie. Projektowanie wzorów to ogromnie ciężka praca, którą warto docenić. Niestety, w dzisiejszych czasach nie szanuje się niczyjej pracy, a walka z piractwem to jak walka z wiatrakami... Po co kupować wzór, skoro wszystko można znaleźć w internecie? Zjawisko tym bardziej przerażające jeśli pomyślę, że wzory, które kupowałam sobie w prezencie na ostatnie święta Bożego Narodzenia jako nowości, widziałam już krążące do pobrania w Internecie... Współczuję projektantom :(
P jak prucie
Chyba nic tak nie wkurza hafciarki, jak konieczność prucia źle wyhaftowanych krzyżyków ;) Wrr... No niestety, czasem trzeba i już.. :P
P jak przechowywanie
Przechowywanie to u mnie pudełka. Najróżniejsze, małe i duże, poupychane, gdzie tylko się da :)
Podobnie jak większość z Was, napoczęte motki muliny (ale tylko te, które akurat nie są mi na razie potrzebne) przechowuję na bobinkach w dużych plastikowych pudełkach:
Natomiast w mniejszych pudełkach mam muliny skompletowane do aktualnie wyszywanych prac. Poniżej dwa pudełka mulin do ASiT:
A w malutkich pudełeczkach mam muliny do haftów "podróżnych".
Jak widzicie zużycie bobinek mam spore :) Zdarza się, że w każdym roboczym pudełku jest powtórka jednego koloru - wtedy rozdzielam jeden motek na kilka bobinek, żeby nie szukać danego koloru pomiędzy różnymi pudełkami ;)
Nowe muliny trzymam w oryginalnych motkach zbiorczo w takich kartonowych pudełkach:
A to wszystko staram się zmieścić w szafce, gdzie palca już się nie da wcisnąć. Mam 4 takie szafki i już wszystkie zapchane :P Zwykle taki ścisk w szafkach mnie denerwuje i robię "czystkę", ale w szafkach robótkowych jakoś mi to nie przeszkadza :DDD
P jak Przeróbki wzorów
Hmm.. Słowa piosenki "śpiewać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej" można odnieść do każdej dziedziny życia :) Zawsze podchodzę z rezerwą do przerabianych nieprofesjonalnie wzorów do haftu. Sama dwukrotnie haftowałam wzór z przeróbki i za każdym razem schemat zawierał błędy tak, że po omacku i na własny gust musiałam decydować jakie rozwiązanie zastosować. W miechunkach byłam zadowolona z efektu, natomiast lis z zającem mnie rozczarował. Przeróbkom mówię raczej nie..
Linkowanie u Hani :) Zapraszam do lektury postów koleżanek :)
W ostatniej chwili na linkowanie wrzucam post z kartką na zabawę "Imieniny miesiąca" u Hanulka.
W czerwcu mieliśmy zrobić kartkę dla malucha :)
No właśnie, kartka :P Przed chwilą skończyłam ją kleić, ale zaprezentuję ją jutro z samego rana i co nieco o niej opowiem.. Zdjęcia nocne wychodzą tak paskudnie... Poczekajcie proszę :)
***
I oto kartka :) W świetle dziennym wszystko prezentuje się dużo lepiej :)
Przygotowałam kartkę na powitanie pewnego maleństwa :) Podobno ma być chłopiec :)
Haft wykonałam na lnie Belfast 32 ct w kolorze kości słoniowej. Od siebie dodałam trochę metalizowanej muliny. Dodatków niewiele, ale ja lubię taki styl :)
Maleństwo przyjdzie na świat dopiero w październiku, dlatego zrezygnowałam z personalizacji dodając uniwersalny napis.
Dziękuję za Waszą cierpliwość i życzę Wam cudownego weekendu :) Buziaki!
Dziś zaległe (majowe) podsumowanie moich tegorocznych postanowień w zabawach u Reni :)
Jak zwykle zacznę od połączonych banerków:
W zabawie "Hand Made świętuje.." staram się robić w każdym miesiącu frywolitkowe ubranko na bombkę. W maju zaczęłam robić gatki na bombkę, ale przez wyjazd w ostatnim tygodniu maja nie udało mi się ich skończyć. Czerwiec też niestety jest dla mnie bardzo napięty, jeśli chodzi o czas, ale jakoś udało się skończyć bombkę :) Oto ona:
Jak zwykle przezroczysta kula szklana średn.80 mm, biały kordonek Ariadna 30tex x4, a wzór kombinacji własnej, ale poszczególne elementy mają już swoich autorów i krążą od dawna w sieci ;) I jeszcze kilka ujęć z różnych stron:
Bombkę zgłaszam również na czerwcową lekcję z cyklu "Kocham frywolitkę", w ramach której mieliśmy ćwiczyć cierpliwość, czyli chowanie nitek. Moja bombka składa się z elementów, więc chowanie nitek ćwiczyłam kilka razy ;)
A teraz zabawa z Małą Mi, czyli podsumowanie realizacji postanowień w maju:
Publikować posty na blogu nie rzadziej niż 1 raz w tygodniu. => Zrealizowane!
Systematycznie co miesiąc stawiać krzyżyki w ASiT.=> Zrealizowane!
Skończyć haftowanie Odalisque. => Do przodu - w maju przybliżyłam się do finału o kolejną stronę wzoru => TU :)
Wyhaftować przynajmniej 1 wzór z prezentów otrzymanych od Mikołaja :) => Klapa... Na tamborek wciąż wskakują różne wzory, ale akurat nie te, które były zaplanowane :P
Wyhaftować 10 kwadracików kołderkowych lub celinek. => W maju nie było czasu na kwadraciki, więc dotychczasowy wynik pozostał bez zmian - jest 6 szt :)
Wytrwać w zabawach blogowych, do których się zapisałam :)
=> Wytrwałam prawie we wszystkich :P Jedynie lekcji "Kocham
Frywolitkę" nie odrobiłam z braku czasu, ale dzielone łuczki muszę jeszcze poćwiczyć ;)
Spróbować Needlepointa, bo to technika, którą od dawna skrycie podziwiam np. u Tereni, a ostatnio u Uli :) => Przybliżyłam się do realizacji celu tylko o tyle, że kupiłam kawałek monokanwy, ale wciąż czasu brak i brak! :(
Dalej oswajać swoją maszynę do szycia i opublikować w tym roku przynajmniej 2 posty z uszytkami mojego autorstwa :D => Punkt ten wykreślony = minimum zrealizowane :)
Odświeżyć szatę bloga, a przede wszystkim stworzyć zakładkę z galerią moich prac.
Niestety jestem kiepska w poruszaniu się po blogspocie od środka, ale
muszę się w końcu nauczyć :) Ileż można prosić dzieci o pomoc :P
=> Klapa! Nie mam czasu nawet posprzątać bloga ze starych banerków...
Bardziej polubić się ze swoim kontem na Instagramie i Facebooku i na bieżąco pokazywać tam co się u mnie aktualnie dzieje. Zauważyłam,
że większość blogerek częściej jest aktywna w mediach
społecznościowych (przecież to szybciej!), u mnie jest odwrotnie. Cóż,
jestem z pokolenia BC :) => Niestety czasu mi nie starcza na media społecznościowe :(
Pojechać na Warsztaty Twórczo Zakręcone w Ustroniu - choć to raczej marzenie, niż plan :) => 11 i 12 to postanowienia na przyszłość :)
Muszę przyznać, że w okresach takiego niedoczasu jak obecnie, realizacja tych postanowień raczej mnie irytuje niż motywuje, bo z niczym nie mogę zdążyć, ale skoro podjęłam się wyzwania na początku roku, to staram się być konsekwentna, nawet jeśli niedługo będę musiała wypisywać w podsumowaniach same porażki :P
to chyba najczęstsza forma przeznaczenia naszych haftów :) Pakujemy w ramkę i na ścianę, niech cieszą oczy :) Chyba każda hafciarka ma za mało ścian :) Ja też :P
O jak Odalisque
mój najdłużej wyszywany kolos :D Ostatnio znów zatęskniłam za nią i przybliżyłam się do finału o kolejną stronę wzoru ;) Niedługo pokażę :)
O jak oprawa
Przyznam szczerze, że to moja pięta achillesowa :P Uwielbiam haftować, ale kiedy skończę to często jest tak, że obrazek czeka na oprawę jak na zmiłowanie ;) Ramiarzom nie ufam, bo krzywo naciągają materiał, a poza tym ceny ich usług są b. wysokie. Oprawiam więc sama, ale trochę to trwa :D Odpowiednia oprawa to wcale nie jest proste zadanie. Polecam szczerze sposób Penelopy (KLIK). Sama mam zamiar "uwolnić" moje hafty w ten sposób, ale wciąż brakuje mi czasu... Chyba muszę wziąć urlop na ten cel :))
O jak organizacja
Istnieje wiele sposobów organizacji pracy hafciarki i na pewno każda ma swój najlepszy :) Od całych "warsztatów", w których "zaparkowanych" jest kilkadziesiąt (set) igieł poprzez dużo mniej rozbudowane metody :) Ja warsztatu nie mam żadnego, co więcej, lubię porządek i drażni mnie widok "porzuconej" robótki wyglądającej smętnie z kąta. Dlatego, kiedy kończę haftować, zdejmuję materiał z tamborka i wraz ze wszystkimi akcesoriami chowam do szafki :) A ponieważ haftuję w każdych okolicznościach, to moje hafty bardzo często podróżują ze mną :) Dlatego mój sposób organizacji można określić krótko jako "pudełkowy". Pudełka, pudełka, pudełeczka... po herbacie, po ciasteczkach.. :) Jeśli mają odpowiedni kształt i wielkość to chomikuję, bo na pewno się przydadzą :) Muliny potrzebne do konkretnego obrazka nawijam na bobinki i układam w małym pudełku, do którego wrzucam też nożyczki i magnes z zapasowymi igłami. Wzór mam oddzielnie w koszulce. I to wszystko :)
O jak ozdoby
np. choinkowe :) Uwielbiam i podziwiam u innych :) Nie ma nic piękniejszego, niż choinka obwieszona rękodziełem :)
O skojarzeniach moich koleżanek poczytacie u Kasi => KLIK.
Dobrego tygodnia Wam życzę :)
Dziś ostatni moment, żeby podrzucić żabie na Rogatym zliftowaną kartkę na majowe wyzwanie.
Zliftowałam poniższą kartkę Umbrelli:
Z mojego liftu nie jestem szczególnie zadowolona. Wyszło jakoś blado i nijako, ale tak już musi zostać, bo niedoczas nie pozwala na dalsze kombinacje ;)
Hafcik z książki "La Magie de Noel" Veronique Enginger, nieco kombinowany przez pomyłkę i zbyt krótkie przycięcie kanwy ;) No jakoś od początku nie szło :D
Mimo wszystko cieszę się, że zdążyłam z kartką i sprostałam wyzwaniu :)