Strony

piątek, 31 sierpnia 2018

Podróże z haftem (5) - Inna Peshkova `Poppies` - Finał!

Dziś koniec oficjalnych wakacji, czyli koniec podróży z haftem w zabawie wymyślonej przez Asię z bloga Kolorowe Fantazje :) Mój hafcik również dotarł do celu podróży (prawie :D), z czego bardzo się cieszę :) Pisałam już, że oderwać się od niego nie mogłam, w czym bardzo pomagała mi aplikacja CS Saga. Dzięki temu letni hafcik udało się skończyć w lecie, choć marzyłaby mi się jeszcze sesja wśród polnych maków no, ale na to już za późno ;) Maków już nie ma, co najwyżej liście zaczynają się przebarwiać :P

Wakacje minęły, do codzienności trza było wrócić, więc tym razem "podróż" była bardzo krótka i oto kilka migawek z pruszkowskiego parku :)





Zdjęcia mocno średnie, bo robione późnym popołudniem, po pracy i już ostatnie promyki słońca łapałam..
 Po zdjęciu ramki:
 
A tu już po praniu i prasowaniu

kilka szczegółów Wam zaprezentuję :)

 





Dane techniczne:
Projekt Inna Peshkova "Poppies"
rozmiar haftu 152 x 150 krzyżyków
haftowany na lnie Belfast 32 ct kolor waniliowy nr 305
mulina DMC wg legendy, 46 kolorów, w tym łączone
krzyżyki i półkrzyżyki (2 pasma muliny) french knoty (1 pasmo)
Mnie się szalenie podoba, a Wam ? :)
Ostatnio wpadłam na szalony pomysł, że skoro to hafcik "podróżny" i trochę kilometrów już zrobił, to rzutem na taśmę wysłałam go dzisiaj w jeszcze jedną podróż ;))


Nie wiem, czy zostanie przyjęty, ale może będę miała motywację, żeby pojechać na tę wystawę ? 
W razie czego dam znać :))


czwartek, 30 sierpnia 2018

Kilka zabaw do przodu :)

Mimo pourlopowego przesilenia i rozterek, o których pisałam TUTAJ, kilka blogowych zabaw udało mi się jednak odrobić :) Cóż,  taki już mam charakter, że nie lubię nie wywiązywać się ze zobowiązań i już ;) Niby "nic na siłę", ale coś mi jednak w duszy przeszkadza, gdy z czegoś tam się nie wywiążę...

I tak krzyżyk do krzyżyka (sama nie wiem kiedy) powstało kilka małych hafcików na kartki. A nocne klejenie dało takie rezultaty, jak poniżej :)

Najpierw powstała urocza panienka wg projektu Veronique Enginger z broszury Les Brodeuses Parisiennes 
"Calendrier de l'avent":

która znalazła miejsce na kartce wg mapki Uli:
Poisencję wycinałam sama nożyczkami :P Gotowych scrapków prawie nie posiadam, więc jakoś muszę sobie radzić :P

A oto mapka. Dopiero jak wklejałam to zdjęcie to zauważyłam, że powinien być jeszcze napis. Cóź, już nie mam gdzie go wcisnąć..
U Ani Iwańskiej, podobnie jak w poprzednim miesiącu,  liftowaliśmy kartki :) Tym razem wybrałam do liftu kartkę Zosi.
Starałam się zachować zarówno motyw kartki, jak i kolorystykę. Haftowany ptaszek to również projekt Veronique Enginger z przytoczonej powyżej broszury.

 Moja kartka:


A poniżej oryginał, czyli kartka Zosi:


Wykonałam również kartkę wielkanocną - tu lift kartki Szefowej:
Haft pochodzi z którejś gazetki typu Cross Stitcher (dokładnie nie pamiętam)

Moja kartka dużo skromniejsza niż Szefowej, bo nie bardzo miałam czym otoczyć główny motyw. Myślę jednak, że nie wyszła najgorzej :)



A oto liftowana przeze mnie kartka Ani:
I wspólne zdjęcie dla Ani:
A w zabawie choinkowej u Xgalaktyki sierpień w moim imieniu reprezentować będą tylko zrobione w tym miesiącu kartki. Niestety zabrakło czasu na hafciki do zawieszek na choinkę.

Na koniec jeszcze skromniutki urobek na sierpniową lekcję z cyklu "Kocham frywolitkę" prowadzonego na przemian przez Justynkę i Renię. Pracą domową było ćwiczenie łuczków. Udało mi się wysupłać tylko małą śnieżynkę.
Wzór pochodzi z książki Yusai Shokoin "A new approach to tatting"
Całkiem nieźle wyszło, kiedy zamiast marudzić wzięłam się do roboty :PP Na dodatek zdradzę, że mój podróżny hafcik, przez który "zaniedbałam" wszystkie inne prace, już gotowy! Jutro zaprezentuję go na kolejnym przystanku :)

środa, 29 sierpnia 2018

Niespodzianki... :)

...dostawać lubi każdy :)) A już szaleństwo, kiedy niespodzianka jest podwójna :))
W poniedziałek zapukał kurier do mych drzwi wręczając mi paczkę, której nadawcą, jak się okazało, była Hania z bloga Rękodzieło Hanulka. Po otwarciu znalazłam w niej takie cuda:
Okazało się, że jest to upominek za udział w zabawie "Niedziela z hafciarskim alfabetem" :) Otrzymałam zestaw papierów i baz do kartek, muliny i igły do haftu, a także piękną karteczkę z moim monogramem. Wisienką na torcie było to oto przeeeecudne biscornu :) Majstersztyk po prostu! Nad techniką prac Hani można bić pokłony! Dopracowane są w najdrobniejszym szczególe :)

 
To drugie biscornu w mojej kolekcji w wykonaniu Hani, z czego jestem bardzo szczęśliwa :) Perełki :)
Jeszcze nie zdążyłam ochłonąć z zachwytu, gdy wczoraj wyjęłam ze skrzynki pocztowej paczuszkę od Kasi z bloga "Krzyżykowe szaleństwo". Kasia również rozpieściła mnie góra prezentów :)
Dostałam dwa spore kawałki kanwy w pięknych kolorkach, muliny DMC, bobinki i śliczne nożyczki, czyli wszystko, bez czego hafciarka obejść się nie może :) Szczególnie doceniam piękną haftowaną kartkę. Aż w kompleksy wpadam na widok idealnie równiutkich krzyżyków dziewczyn :)

Kasiu, Haniu, ogromnie Wam dziękuję :) Sprawiłyście mi wiele radości :) Aż mi brakuje tych naszych niedzielnych spotkań, ale na pewno będzie jeszcze wiele okazji do wspólnych działań :)

sobota, 25 sierpnia 2018

Podróże z haftem (4)

Cześć Kochani :)
Oj, rozleniwiłam się na maksa po tym urlopie! Zgranie fotek do dzisiejszego posta zabrało mi cały tydzień! Jakoś wcale mi się nie chciało wracać do tempa dnia codziennego, ale... praca i codzienne obowiązki tak jakby to wymuszają :D Siłą rzeczy lenistwo przedłużyłam więc na blogu :P

Koniec miesiąca za pasem, a wszystkie zabawy blogowe leżą.. I wcale nie chodzi o to, że nie chce mi się haftować, tylko definitywnie mój organizm zaczyna odmawiać robienia wszystkiego pod dyktando terminów zabaw ;) Ewidentnie potrzebuję trochę odpoczynku i poczucia, że nic nie muszę ani nawet nie powinnam, odrobinę wolności i robienia tego, co serce akurat dyktuje :D A serce moje cały czas myśli o moim hafciku podróżnym :P Aplikacja CS Saga sprawia, że oderwać się wprost od niego nie mogę..

W ubiegłym tygodniu hafcik odbył kolejną podróż do Łukowa :) Odwiedziliśmy moją mamusię :) Przez weekend czasu na haftowanie miałam sporo i oto co przybyło:

A to stan na koniec weekendu :) Sesja w przydomowym sadku mamy, bo na wycieczkę "na miasto" czasu już nie starczyło :)

 


Dzięki zabawie u Zimnej hafcik pokonał już trochę kilometrów :) A ja się chyba od niego uzależniłam :P Mam już pewien plan na jego finałową podróż :)) Ale cii... bo nie wiem czy wypali :)