Dostałam wreszcie kota październikowego od Ewy, ale kiedy się biedakiem zajmę nie wiem. Będzie musiał poczekać aż dokończę wróżkę i prezent na wymiankę walentynkową u Uli. Jakoś przez te przestoje straciłam serce do tych kotów :( Skoro spędził ponad dwa miesiące u Ewy u mnie też będzie musiał poczekać w kolejce aż skończę pilniejsze projekty. Obiecuję jednak, że z realizacją kota postaram się zmeścić w przepisowym miesiącu..
Strony
niedziela, 24 stycznia 2010
44. The Elderberry Fairy 3
Udaje mi się czasem zrobić kilka krzyżyków i tym sposobem, choć baaardzo wolno wróżki jednak przybywa. Na chwilę obecną wygląda tak:
Chciałabym więcej, ale wieczorami zmęczenie odbiera mi już chęć do haftowania. Przez ostatni tydzień nie miałam dostępu do netu bo schrzanił mi się modem :( Dziękuję wam za dopingujące i wspierające komentarze, na razie jeszcze z wami zostanę :)
Dostałam wreszcie kota październikowego od Ewy, ale kiedy się biedakiem zajmę nie wiem. Będzie musiał poczekać aż dokończę wróżkę i prezent na wymiankę walentynkową u Uli. Jakoś przez te przestoje straciłam serce do tych kotów :( Skoro spędził ponad dwa miesiące u Ewy u mnie też będzie musiał poczekać w kolejce aż skończę pilniejsze projekty. Obiecuję jednak, że z realizacją kota postaram się zmeścić w przepisowym miesiącu..
Dostałam wreszcie kota październikowego od Ewy, ale kiedy się biedakiem zajmę nie wiem. Będzie musiał poczekać aż dokończę wróżkę i prezent na wymiankę walentynkową u Uli. Jakoś przez te przestoje straciłam serce do tych kotów :( Skoro spędził ponad dwa miesiące u Ewy u mnie też będzie musiał poczekać w kolejce aż skończę pilniejsze projekty. Obiecuję jednak, że z realizacją kota postaram się zmeścić w przepisowym miesiącu..
niedziela, 10 stycznia 2010
43. Pierwszy post w Nowym Roku...
No właśnie.... dopiero pierwszy...
Na wielu, wielu blogach z początkiem roku podsumowania, postanowienia, lista robótek do wykonania w Nowym Roku... Ostatnimi czasy przeglądając czasami czytnik przy śniadaniu zaczęłam się zastanawiać czy jest sens ciągnąć dalej tego bloga w sytuacji kiedy nie mam kompletnie na to czasu. Gdyby nie to, że dzięki niemu poznałam tyle wspaniałych osób i poczułam się jak w rodzinie decyzja byłaby dla mnie oczywista, skasowałabym go bez słowa.... A tak - sama nie wiem co robić... (?). Pytam siebie tylko dlaczego przez 3 lata kiedy byłam na wychowawczym ciągle i do znudzenia przekonywałam sama siebie, że blog to nie dla mnie, a teraz kiedy wróciłam do pracy nie mam czasu, a często nawet mi się nie chce dodać jakiejś notki. Często wolę ten czas spędzić z dziećmi i mężem, a wieczorem kiedy mam zamiar dodać notkę, już na samą myśl, że muszę zrobić zdjęcie, zgrać je z aparatu, obrobić, załadować na bloga itd. ścina mnie ze zmęczenia po prostu. Myślę sobie 'jutro to zrobię' i przeważnie idę spać. Nie chce mi się po prostu... Nie wiem co w tej sytuacji począć tym bardziej, że robótkowo prawie też nic nie powstaje...
Oj zasypało wszędzie śniegiem, zasypało! Wzieliśmy tydzień urlopu i sylwestra i nowy rok spędziliśmy z dziećmi u dziadków na wsi. Oj, mieliśmy problem z powrotem, ale dzieci za to przeszczęśliwe, wyhasały się na sankach, a co najważniejsze u dziadków jest cały zwierzyniec, którego niewielka część na zdjęciach:
Na wielu, wielu blogach z początkiem roku podsumowania, postanowienia, lista robótek do wykonania w Nowym Roku... Ostatnimi czasy przeglądając czasami czytnik przy śniadaniu zaczęłam się zastanawiać czy jest sens ciągnąć dalej tego bloga w sytuacji kiedy nie mam kompletnie na to czasu. Gdyby nie to, że dzięki niemu poznałam tyle wspaniałych osób i poczułam się jak w rodzinie decyzja byłaby dla mnie oczywista, skasowałabym go bez słowa.... A tak - sama nie wiem co robić... (?). Pytam siebie tylko dlaczego przez 3 lata kiedy byłam na wychowawczym ciągle i do znudzenia przekonywałam sama siebie, że blog to nie dla mnie, a teraz kiedy wróciłam do pracy nie mam czasu, a często nawet mi się nie chce dodać jakiejś notki. Często wolę ten czas spędzić z dziećmi i mężem, a wieczorem kiedy mam zamiar dodać notkę, już na samą myśl, że muszę zrobić zdjęcie, zgrać je z aparatu, obrobić, załadować na bloga itd. ścina mnie ze zmęczenia po prostu. Myślę sobie 'jutro to zrobię' i przeważnie idę spać. Nie chce mi się po prostu... Nie wiem co w tej sytuacji począć tym bardziej, że robótkowo prawie też nic nie powstaje...
Oj zasypało wszędzie śniegiem, zasypało! Wzieliśmy tydzień urlopu i sylwestra i nowy rok spędziliśmy z dziećmi u dziadków na wsi. Oj, mieliśmy problem z powrotem, ale dzieci za to przeszczęśliwe, wyhasały się na sankach, a co najważniejsze u dziadków jest cały zwierzyniec, którego niewielka część na zdjęciach:
Wiać, że zimno było bo koty jak już wyszły na dwór to chowały się gdzie tylko mogły :)
Z zaległych spraw robótkowych to dawno temu bo gdzieś na początku grudnia wysłałam swój prezencik w wymiance "Mikołajkowy podarek" organizowanej przez Madlinkę. Osobą, którą wylosowałam była Bewix .
Niestety nie dostałam jakiegokolwiek sygnału czy paczka doszła, czy podobała się czy nie :(
Mimo to, na dowód tego, że ja się z wymianki wywiązałam, pokazuję co ja przygotowałam dla Beaty:
Teraz pomału przygotowuję podarunek na wymiankę walentynkową Uli i wolałabym, żeby skończyła się sympatycznej, tzn. jakimkolwiek sygnałem, że mój trud nie poszedł na marne.
I choć tyle jeszcze wymianek i zabaw kusi na blogach - powiedzialam sobie STOP - jeżeli nie jestem pewna, że będę mogła się wywiązać ze względów czasowych - postanowiłam odpuścić, żeby kogoś czekającego nie narażać na przykrość.
Subskrybuj:
Posty (Atom)