Marzec był dla mnie wyjątkowo złym miesiącem i naprawdę się cieszę, że już się kończy. Większość czasu, zamiast na robótkach, upłynęła na martwieniu się i kursowaniu między pracą, domem i szpitalem. Na szczęście miesiąc kończy się w miarę chyba pozytywnym akcentem - jesteśmy po operacji, a wynik badania histopatologicznego wykazał nowotwór o najmniejszym stopniu złośliwości (cokolwiek to znaczy)....
Wracając jednak do tematu robótkowego, to siłą rzeczy mam zaległości w zabawach, na które się zapisałam. Już myślałam, że w tym miesiącu będę musiała spisać na straty również zabawę u Reni w robienie prezentów i ozdób świątecznych, ale w ostatniej chwili (czyt. 2 godz. temu) podczas oglądania filmu powstały takie 3 mini aniołki :)
Aniołki powstały wg znalezionego na Pintereście schematu. Z podpisu na
zdjęciu wynika, że autorką schematu jest Patrizia Pirocca, ale niestety
nie udało mi się dotrzeć do źródła.
Zdjęcie wyjątkowo niekorzystne, postaram się jutro zrobić fotkę w świetle dziennym i podmienić. Buźki aniołkom rysował mój synek, wyszły trochę upiornie :) Ale! mi się podoba, a mały dumny, że pomagał mamie :D No dobra, może uda się jutro coś poprawić :D
No proszę - aniołki za dnia :)
Udanego weekendu wam życzę i dziękuję za odwiedziny :)
Strony
piątek, 31 marca 2017
czwartek, 30 marca 2017
186. Fée à la Mésange / Nimue #2
Na zielonych gałązkach przysiadła sikorka już prawie w pełnej krasie. Prawie, bo brakuje jej jeszcze kilku backstichy, które w pełni podkreślą jej urodę, ale zanim się ich doczeka muszę wyhaftować jej towarzyszkę i pasażerkę jednocześnie, czyli piękną elficzkę. Na razie więc ptaszek, troszkę samotny, prezentuje się tak:
Żeby mogła powstać elficzka musiałam zrobić drobne zakupy w pasmanterii Na dodatek, bo potrzebne mi były mulina satynowa i metalizowana na skrzydełka elfa. Paczuszka przyszła bardzo szybko :)
Oczywiście dobrałam jeszcze kilka drobiazgów, bo zamawianie pojedynczych rzeczy kompletnie się nie opłaca przez wysokie koszty przesyłki. Najbardziej jestem ciekawa muliny DMC COLORIS, która strasznie mi się podobała od razu po wejściu na nasz rynek, ale do tej pory nie mogłam jej znaleźć w pasmanteriach stacjonarnych. Nie mogłam się zdecydować, bo kolorystyka jest obłędna i w końcu wzięłam 3 motki :) Nie mogę się już doczekać, aż ją wypróbuję :)
Powyższe zakupy uznaję za "rozpieszczanie siebie" w marcu w ramach całorocznej zabawy "Teraz Ja kobieta" organizowanej przez Elau. Szczegóły na bocznym pasku bloga. Nic innego "egoistycznego" nie wydarzyło się u mnie w tym miesiącu.
Na razie zawieszam swój udział w tej zabawie. Jakoś nie sprawia mi przyjemności rozpieszczanie siebie, w sytuacji, gdy moi bliscy chorują i potrzebują pomocy. Wolę rozpieszczać innych :)
wtorek, 28 marca 2017
185. Tusal-2017- odsłona marcowa
Dziś pora na kolejną odsłonę słoiczka.
Dość mało w nim niteczek, ale to nie oznacza, że nie produkuję robótkowego jedzonka :) Wręcz przeciwnie - haftuję lub frywolitkuję w każdej wolnej chwili, bo to najbardziej pomaga mi zająć myśli i skupić na czymś pozytywnym zamiast się martwić. Tak się złożyło w tym miesiącu, że najmniej haftuję w domu. Z oczywistych powodów słoika nigdzie ze sobą nie biorę, dlatego wygląda tak skromnie :)
I środeczek :)
Ach, jak ten czas leci!
Dość mało w nim niteczek, ale to nie oznacza, że nie produkuję robótkowego jedzonka :) Wręcz przeciwnie - haftuję lub frywolitkuję w każdej wolnej chwili, bo to najbardziej pomaga mi zająć myśli i skupić na czymś pozytywnym zamiast się martwić. Tak się złożyło w tym miesiącu, że najmniej haftuję w domu. Z oczywistych powodów słoika nigdzie ze sobą nie biorę, dlatego wygląda tak skromnie :)
I środeczek :)
Ach, jak ten czas leci!
niedziela, 26 marca 2017
184. Wiosna 2017 - rząd VI i podwójne urodziny :)
Podróż samochodem (jako pasażer oczywiście) to doskonała okazja zajęcia niespokojnych rąk rękodziełem :) Nie lubię wtedy krzyżykować, bo zbyt trzęsie na wybojach, ale machać czółenkiem da się bez problemu. W ten sposób powstał kolejny rządek wiosennej serwetki by Renulek. Jestem dumna z siebie, że aż do tego etapu jestem z serwetką na bieżąco i jestem gotowa na środową odsłonę kolejnego etapu na blogu Reni. A oto i moja wiosna:
Mało piszę tu o swoim prywatnym życiu, ale muszę Wam powiedzieć, że dzisiaj moja malutka córeczka skończyła 14 lat!
To to urocze szaro białe maleństwo, które na razie pije mleczko mamy :) Czyż nie są urocze wszystkie? :)
Mało piszę tu o swoim prywatnym życiu, ale muszę Wam powiedzieć, że dzisiaj moja malutka córeczka skończyła 14 lat!
A 7 dni przed jej urodzinami urodziła się Sherry (po naszemu Szeri), która niedługo zostanie nowym członkiem naszej rodziny :)
sobota, 25 marca 2017
183. Rękawiczki, czyli marcowe wyzwanie u Uli :)
Dzisiaj post pisany z telefonu, ponieważ ciągle jestem w "niedoczasie". Miesiąc się kończy, więc czas prezentować prace na comiesięczne wyzwania. U mnie dziś karteczka na zabawę u Uli, której tematem w marcu były rękawiczki. U mnie rękawiczki, których kolor i wzór kojarzy mi się z dzieciństwem, wyhaftowane na mieniącej się kanwie oddającej klimat skrzącego się śniegu. :)
Kartka wyszła tak:
Kartka wyszła tak:
I jeszcze banerek zabawy
Słonecznego weekendu Wam życzę :)
Etykiety:
Boże Narodzenie 2017,
haft krzyżykowy,
Kartki przez cały rok,
kartki xxx,
wyzwania,
zabawy
wtorek, 21 marca 2017
182. Cape Gooseberry by Golden Hands, czyli Miechunki - odslona V
Wracając do tematu, w moim obrazku powstały kolejne dwie miechunki:
Wersja bez kreseczek powstała już na początku marca:
A tu już wersja z backstichami, które w tym wzorze są bardzo wyczerpujące, ale efekt wynagradza wszystko :)
Już niewiele zostało do końca :)
P.S. Kochane, serdecznie dziękuję za słowa wsparcia. Będziemy walczyć i wierzę, że wygramy.
niedziela, 19 marca 2017
181. Wiosna 2017 - rząd V
Dzisiaj szybki post, bo ciągle nie mogę się pozbierać po wiadomości o chorobie nowotworowej w mojej najbliższej rodzinie... Nie będę się tu o tym rozpisywać, bo jest to blog robótkowy (i niech tak zostanie), ale jest mi ciężko... to uczucie bezradności... :(
Jednak piękne jest to, że życie ma wiele wymiarów i smutki mieszają się z radościami. Gdy weszłam dziś na bloga i zobaczyłam 40 komentarzy pod ostatnim postem to poczułam moc... jakiś niesamowity przypływ pozytywnej energii. Dziękuję Wam za to! Wiem, że dla większości z Was tak duża ilość komentarzy pod wpisami to standard, ale dla mnie ma to wielkie znaczenie, że tu jesteście. Eh, nie będę się tu więcej rozpisywać, bo ostatnio mam problem z ubraniem uczuć w słowa. Powiem tylko, że z serca Wam dziękuję :)
Dzisiejszy post nie był planowany, bo pogoda ostatnio nie pozwala na zrobienie sensownych zdjęć, ale pokażę Wam kolejną odsłonę wiosennej serwetki według projektu Renulka.
Z każdym okrążeniem serwetka jest coraz piękniejsza :)
Jednak piękne jest to, że życie ma wiele wymiarów i smutki mieszają się z radościami. Gdy weszłam dziś na bloga i zobaczyłam 40 komentarzy pod ostatnim postem to poczułam moc... jakiś niesamowity przypływ pozytywnej energii. Dziękuję Wam za to! Wiem, że dla większości z Was tak duża ilość komentarzy pod wpisami to standard, ale dla mnie ma to wielkie znaczenie, że tu jesteście. Eh, nie będę się tu więcej rozpisywać, bo ostatnio mam problem z ubraniem uczuć w słowa. Powiem tylko, że z serca Wam dziękuję :)
Dzisiejszy post nie był planowany, bo pogoda ostatnio nie pozwala na zrobienie sensownych zdjęć, ale pokażę Wam kolejną odsłonę wiosennej serwetki według projektu Renulka.
Z każdym okrążeniem serwetka jest coraz piękniejsza :)
poniedziałek, 13 marca 2017
180. Fée à la Mésange / Nimue #1
Całkiem przypadkowo na mój tamborek wskoczył kolejny haft :) Jakbym miała mało zaczętych prac ,prawda ?:P
Jednak przyczyną rozpoczęcia kolejnego haftu okazała się podróż! Wiadomo, kilka godzin w pociągu nie może się zmarnować :) Z różnych powodów żadna z zaczętych prac nie nadawała się do zabrania w podróż, do torby więc wskoczył wzór, który był na mojej liście "must have" od co najmniej 2 lat.
Jest to wzór z serii NIMUE na podstawie ilustracji Jean-Baptiste Monge z piękną sikorką kanadyjską, na której siedzi nieco wkurzony elf :) Oto ta ilustracja:
Zaczęłam xxx w pociągu, jednak podróż Pendolino minęła bardzo szybko :)
Troszkę pleneru :)
Haftuję na lnie Belfast mulinami DMC.
Na razie haftuje się cudownie :) Może później, gdy dojdą muliny satynowe i metalizowane, nie będzie już tak różowo :)
Bardzo się cieszę, że tak licznie odwiedzacie moje skromne progi :) Dziękuję wszystkim i kazdemu z osobna :)
Jednak przyczyną rozpoczęcia kolejnego haftu okazała się podróż! Wiadomo, kilka godzin w pociągu nie może się zmarnować :) Z różnych powodów żadna z zaczętych prac nie nadawała się do zabrania w podróż, do torby więc wskoczył wzór, który był na mojej liście "must have" od co najmniej 2 lat.
Jest to wzór z serii NIMUE na podstawie ilustracji Jean-Baptiste Monge z piękną sikorką kanadyjską, na której siedzi nieco wkurzony elf :) Oto ta ilustracja:
W wolnych chwilach krzyżyków zaczęło przybywać
A po powrocie z wyjazdu miałam już tyle:Troszkę pleneru :)
Haftuję na lnie Belfast mulinami DMC.
Na razie haftuje się cudownie :) Może później, gdy dojdą muliny satynowe i metalizowane, nie będzie już tak różowo :)
Bardzo się cieszę, że tak licznie odwiedzacie moje skromne progi :) Dziękuję wszystkim i kazdemu z osobna :)
Zapraszam serdecznie! Jest mi ogromnie miło Was gościć :)
niedziela, 12 marca 2017
179. Wiosna 2017 - rząd IV
Powstał kolejny rządek serwetki, której autorką wzoru jest Renulek :)
Trudno uchwycić prawdziwy kolor cieniowanej nitki Aida.
Zdjęcie w pomieszczeniu:
Zdjęcie w plenerze:
Dziękuję za miłe komentarze i życzę miłej niedzieli :)
Trudno uchwycić prawdziwy kolor cieniowanej nitki Aida.
Zdjęcie w pomieszczeniu:
Zdjęcie w plenerze:
Dziękuję za miłe komentarze i życzę miłej niedzieli :)
środa, 8 marca 2017
178. A Stitch in Time! [2]
Minął luty, a wraz z nim 2 miesiące haftowania mojego hafciarskiego marzenia :) Czas pokazać postępy :)
Właśnie skończyłam pierwszą stronę wzoru, czyli 80 x 94 "dziesiątki", a nawet wyszłam ciut poza te ramy :)
Jestem bardzo zadowolona! Chociaż oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i jak się weźmie pod uwagę, że to dopiero pierwsza ze 104 stron wzoru, to powodów do zadowolenia może być mniej mniej, bo statystycznie wychodzi na to, że znów haftować będę minimum 10 lat :D
Tutaj jednak zwrócę uwagę, że nazwa mojego bloga wcale nie jest przypadkowa :)
W tym moim haftowaniu chodzi właśnie o samą radość tworzenia, a nie o szybkie efekty czy gotowe prace :)
Ten czas sam na sam z tamborkiem i nitkami daje mi ogromną satysfakcję, uspokaja i nastraja optymizmem :) Tutaj wszystko zależy ode mnie :) Czas więc pokazać tę radość :)
Korzystając z przebłysku słoneczka zrobiłam zdjęcia w plenerze. Najpierw oznaki wiosny :)
U nas jeszcze takie nieśmiałe..
A teraz, żeby nic nie rozpraszało, zdjęcia obecnego etapu pracy nad haftem bez ozdobników:
Z troszkę bliższej perspektywy:
Czyż nie cudne te kolorki? Spójrzcie bliżej:
Dopiero z zupełnie bliska widać jaka pikseloza gnieździ się na niewielkim obszarze. W końcu 237 kolorów mulin musi się gdzieś upchać ;)
Ciekawe, czy w marcu coś przybędzie? Mam nadzieję, że tak :) Pokażę Wam za miesiąc!
Właśnie skończyłam pierwszą stronę wzoru, czyli 80 x 94 "dziesiątki", a nawet wyszłam ciut poza te ramy :)
Jestem bardzo zadowolona! Chociaż oczywiście punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i jak się weźmie pod uwagę, że to dopiero pierwsza ze 104 stron wzoru, to powodów do zadowolenia może być mniej mniej, bo statystycznie wychodzi na to, że znów haftować będę minimum 10 lat :D
Tutaj jednak zwrócę uwagę, że nazwa mojego bloga wcale nie jest przypadkowa :)
W tym moim haftowaniu chodzi właśnie o samą radość tworzenia, a nie o szybkie efekty czy gotowe prace :)
Ten czas sam na sam z tamborkiem i nitkami daje mi ogromną satysfakcję, uspokaja i nastraja optymizmem :) Tutaj wszystko zależy ode mnie :) Czas więc pokazać tę radość :)
Korzystając z przebłysku słoneczka zrobiłam zdjęcia w plenerze. Najpierw oznaki wiosny :)
U nas jeszcze takie nieśmiałe..
A teraz, żeby nic nie rozpraszało, zdjęcia obecnego etapu pracy nad haftem bez ozdobników:
Z troszkę bliższej perspektywy:
Czyż nie cudne te kolorki? Spójrzcie bliżej:
Dopiero z zupełnie bliska widać jaka pikseloza gnieździ się na niewielkim obszarze. W końcu 237 kolorów mulin musi się gdzieś upchać ;)
Haftowanie tak radosnych kolorków naprawdę daje mega przyjemność i myślę, że gdyby był to mój jedyny haft, to przybywałoby dużo szybciej. Niestety, nie potrafię być monogamiczna w tym zakresie :)
Zbyt dużo wzorów mi się podoba :D
To zakończę prezentację również wiosennym ujęciem :)Ciekawe, czy w marcu coś przybędzie? Mam nadzieję, że tak :) Pokażę Wam za miesiąc!
niedziela, 5 marca 2017
177. Wiosna 2017 - rząd III
Udało mi się na tzw. "poczekaniu" usupłać trzeci rządek Renulkowej serwetki. Na początkowym etapie idzie jeszcze sprawnie, później pewnie już trudno będzie wyrobić rządek tygodniowo, ale cieszę się, że chociaż na razie jestem na bieżąco :)
Dzisiaj już zmykam, ale niedługo znów się pojawię :) Pozdrawiam serdecznie :)
Dzisiaj już zmykam, ale niedługo znów się pojawię :) Pozdrawiam serdecznie :)
piątek, 3 marca 2017
176. Golden Kite "Odalisque" [76] i UFOK-owe podsumowanie lutego :)
Udało się!!! Niniejszym ogłaszam, że 76 strona wzoru skończona!!!
Było ciężko, ale się udało zrealizować plan prawie jeszcze w lutym (plan to co miesiąc wyhaftowana 1 strona wzoru).
Jak ja to zrobiłam, nie wiem, ale jest :)))) Moja Odaliska wygląda teraz tak :)
Znów skupiłam się na łabądku, któremu przybyło jeszcze więcej piórek :)
Przyznacie, że już wygląda bardzo elegancko :)
Przyznam, że nudnie było ze względu na tą kolorystykę dość bladą i monotonną, ale starałam się codziennie choć kilka krzyżyków postawić :)
Przyznam, że niechętnie już wyszywam ten obraz, żeby nie powiedzieć, że wręcz męczę się z nim, ale już tak blisko do końca, że nie chcę odpuścić! W chwilach zwątpienia myślę o Was moje kochane dopingowiczki i wytrwale haftuję dalej :) Wiem, że też czekacie na finał :) A ja już doczekać się nie mogę!!!
Jeszcze trochę trzeba będzie poczekać, ale światło w tunelu jest :D
A skoro jest to mój najdłużej wyszywany UFOK, a luty już się skończył, to tym samym postem zgłaszam Odaliskę do podsumowania zabawy u Kasi:
Na poniższym zdjęciu można zobaczyć postęp przez miesiąc walki :)
Niestety na Miechunkach nie przybył ani jeden krzyżyk :(
Dziękuję za wszystkie pozostawione na blogu komentarze. Gdyby nie Wy i Wasze wsparcie to na pewno nie byłoby takich efektów :) Dodajecie mi skrzydeł!
Było ciężko, ale się udało zrealizować plan prawie jeszcze w lutym (plan to co miesiąc wyhaftowana 1 strona wzoru).
Jak ja to zrobiłam, nie wiem, ale jest :)))) Moja Odaliska wygląda teraz tak :)
Przyznacie, że już wygląda bardzo elegancko :)
Przyznam, że nudnie było ze względu na tą kolorystykę dość bladą i monotonną, ale starałam się codziennie choć kilka krzyżyków postawić :)
Przyznam, że niechętnie już wyszywam ten obraz, żeby nie powiedzieć, że wręcz męczę się z nim, ale już tak blisko do końca, że nie chcę odpuścić! W chwilach zwątpienia myślę o Was moje kochane dopingowiczki i wytrwale haftuję dalej :) Wiem, że też czekacie na finał :) A ja już doczekać się nie mogę!!!
Jeszcze trochę trzeba będzie poczekać, ale światło w tunelu jest :D
A skoro jest to mój najdłużej wyszywany UFOK, a luty już się skończył, to tym samym postem zgłaszam Odaliskę do podsumowania zabawy u Kasi:
Na poniższym zdjęciu można zobaczyć postęp przez miesiąc walki :)
Niestety na Miechunkach nie przybył ani jeden krzyżyk :(
Dziękuję za wszystkie pozostawione na blogu komentarze. Gdyby nie Wy i Wasze wsparcie to na pewno nie byłoby takich efektów :) Dodajecie mi skrzydeł!
Subskrybuj:
Posty (Atom)