Sierpień to od zawsze miesiąc, w którym funduję sobie wyczekiwany cały rok urlop i właśnie z tego powodu mnie tu nie było. Szczerze mówiąc do tej pory nie wyobrażałam sobie urlopu bez krzyżyków, jednak w ty roku coś się zmieniło. Widać potrzebowałam jakiejś przerwy nawet od ulubionego zajęcia :) Wyjechałam, odpoczęłam i nawet po powrocie nie ciągnie mnie zbyt mocno do haftowania :) Czasem przysiadałam chwilę do tamborka, ale nic na siłę ;)
Takim właśnie, baardzo leniwym tempem powstał w sierpniu jedynie kotek na 4-ty etap SAL-u z Marią Brovko na blogu Świry Rękodzieła :)Taki sobie słodziak ukrywający się za plasterkami cytryn :)
Jak zwykle w takich małych haftach niteczki dobierałam po swojemu, nie patrząc na numerki :)
Na gotowy hafcik nie mam większego pomysłu, więc chyba pojedzie do "Celinek" :)
A ja chyba dalej sobie poleniuchuję :) W końcu mamy wakacje :) Uściski :)