Jak co miesiąc pora na pokazanie postępów w haftowaniu mojego kolosa, którym jest "A stitch in time" Aimee Steward.
Z trudem, ale udało się w marcu wyhaftować zaplanowany kawałek wzoru.
Żeby jakoś się zmotywować i systematycznie dążyć do celu, zwykle wyznaczam sobie w aplikacji CS Saga obszar wielkości papierowej strony wzoru tj. ok 8 000 krzyżyków i staram się w ciągu miesiąca osiągnąć taki rezultat.
Tak, mimo aplikacji do haftowania co jakiś czas porównuję do oryginalnego schematu w papierowej wersji, ponieważ mój schemat w formacie .xsd wgrany w aplikację jest niewiadomego pochodzenia (znalazłam go po prostu w czeluściach internetu) i nie miałam zaufania na ile profesjonalnie jest przerobiony. Wygląda jednak na to, że bardzo profesjonalnie, ale mimo tego co jakiś czas porównuję :D).
Oto fragment, nad którym pracowałam w marcu:
Wyłanianie się kolejnych fragmentów obrazu na płótnie jest bardzo ekscytujące :) Urzekł mnie ten zajączek :)
Jednak samo haftowanie szło mi jakoś ślamazarnie..
Zazdroszczę
tym z was, którym #robotkowezostanwdomu przekłada się na mega szybki
przyrost krzyżyków, bo u mnie niestety tak to nie działa. Sama się zastanawiałam, dlaczego tak jest. Niby mam więcej czasu, ale tak naprawdę mniej, bo praca zdalna wymaga dużo większego zaangażowania, gdyż wszystko robi się "po nowemu", w niesprzyjających skupieniu warunkach. Brak ruchu i spacerów też przekłada się na większe zmęczenie. Wiele rzeczy mnie denerwuje, począwszy od zdalnego nauczania, które wcale nie wygląda tak jak w telewizji pokazują, przez lekkomyślność ludzi, po trudną obecnie sytuację pracodawców i pracowników. Powiem szczerze, że kiepsko to znoszę, jakoś nie mogę się skupić na haftowaniu, bo myśli same płyną w przygnębiające rejony.. Wiem, że to kiedyś mnie, ale świat też będzie inny, może lepszy? :)
Pociesza za to widok haftu:
Obecnie mam zrobione prawie 160 000 krzyżyków, co stanowi lekko ponad 23% całości.
Na koniec porównanie do poprzedniego miesiąca:
Trzymajcie się zdrowo :)