Prezentuję więc zdjęcia:
Przede mną jeszcze tydzień takiej "laby". Co prawda chodzę normalnie do pracy i siłą rzeczy na haftowanie zostają jedynie późne popołudnia/wieczory, ale sam fakt, że dzieci nie ma w domu powoduje, że czasu na haftowanie jest dużo więcej :) Mam zamiar to skrupulatnie wykorzystać :) Mąż już się z tym pogodził :D
Zielnikowe tulipanki już skończyłam, niedługo pokażę :) Ba... przygotowałam nawet materiał na następną kartkę z zielnika. Jak widzicie, dzieje się :) Aż strach pomyśleć co by było, gdybym całe dnie mogła haftować :DDD
Dziękuję Kochane za doping i komentarze! To wszystko jest dla mnie bardzo ważne i ogromnie mi miło, że tu zaglądacie :))
Renatko, o marzeniach o następnym kolosie pisałam TUTAJ
Pokażę więc tylko zdjęcie
Strasznie mnie już ciągnie do tego obrazu, a powstrzymuje jedynie fakt, że brak mi materiałów, a na zakupy hafciarskie obecnie kasy brak :) Może zdopinguje mnie to do pracy nad Odalisque.
Wiedziałam że szybko zrobisz ten kawałek;-)
OdpowiedzUsuńZ takim zapałem to zaraz skończysz kolejną stronę;-) Pozdrawiam serdecznie
Jejku na prawdę zawrotne tempo
OdpowiedzUsuńAleż Ty pędzisz :)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, gdy wieczorem 200xxx uda mi się postawić.
Trzymam kciuki!
Trzymaj tak dalej.
OdpowiedzUsuńI dobrze, że nie masz piniądzów na materiały bo znowu była by przerwa 10-letnia :):):)
Ja sobie odkładam po 3 zl dziennie z budżetu domowego na materialy i w momencie zakupu do nowego projektu nie boli tak a w budżecie nie odczuwa się tej kwoty.