Strony

czwartek, 11 lipca 2019

A Stitch in Time! [30]

Później niż zwykle, ale za to w ładniejszych okolicznościach przyrody, publikuję postępy w pracy nad moim kolosem w czerwcu. Nie zdążyłam zrobić zdjęć na koniec miesiąca, bo 30.06 wyjeżdżałam nad morze, więc haft wrzuciłam do torby, mając nadzieję, że przez tydzień wolnego na spokojnie napiszę notkę na blogu. Jak to zwykle bywa nie udało się,
a powrót z urlopu do pracy jak wiecie jest trudny, więc wszystko przeciągnęło się aż do teraz :)

Ale za to mam kilka ładnych fotek, choć nie było łatwo zrobić zdjęć na plaży takiej płachcie materiału, w szczególności przez urywający głowę wiatr :D
W czerwcu nastąpiły 2 przełomowe momenty w haftowaniu ASiT (!)
Po pierwsze, wreszcie dotarłam do końca pierwszego rzędu, czyli docelowej szerokości haftu :) W chwili obecnej wielkość wyhaftowanej powierzchni to mniej więcej 98 x 999 krzyżyków.
Po drugie, przekroczyłam magiczną barierę 100 000 krzyżyków :) Oczywiście nie zarejestrowałam dokładnego momentu, kiedy pękła ta setka :) Ile dokładnie stuknęło możecie  zobaczyć na statystyce na dole posta. Wciąż jest to ledwie 14,56% całości haftu.
Ponieważ wiele z Was się dziwi, jak można ogarnąć takiego kolosa, w którym jest 238 kolorów, napiszę Wam dzisiaj o moim sposobie haftowania. A jest naprawdę prozaiczny, bo organizacji w tym nie ma żadnej.. Nie mam krosna, ani żadnego specjalnie zorganizowanego miejsca, choć zwykle haftuję przy biureczku, bo lampa z lupą jest mi już niezbędna. 
Na początku haftowałam na zwykłym tamborku, z czasem przekonałam się do kwadratowej ramki. Nie stosuję żadnych osłon zabezpieczających materiał przed zabrudzeniem (tzw. grime guard), bo tak zapakowany haft zbyt ciężko trzymało mi się w rękach i bolały mnie nadgarstki, zdecydowanie wolę, gdy nadmiar materiału opiera mi się po prostu na kolanach. Oczywiście po 30-tu miesiącach haftowania nie da się uniknąć przybrudzenia materiału, ale akurat po tej sesji na plaży, mam zamiar delikatnie przeprać haft, by nie dopuścić do mocnego zabrudzenia tkaniny (przecież zanim wyhaftuję całość, wieki jeszcze miną).  
Wiem, że większość z Was haftuje kolosy na krosnach i dostawałam wiele pytań, czy ramka/tamborek nie "wgniata" krzyżyków, nie deformuje ich. Nic takiego nie zauważyłam, ale staram się pilnować, aby po zakończeniu haftowania nie pozostawiać materiału na ramce. Zawsze ściągam go z ramki, składam w kostkę i chowam do szuflady :)
Jeśli chodzi o sam system haftowania, to często dziwicie się, jak ogarniam te 238 kolorów :) Cóż, żadnego systemu nie mam i nie specjalnie się nad tym skupiam, po prostu haftuję :D
Nie stosuję parkowania, bo nie umiem :P Owszem, kiedyś kilka wieczorów poświęciłam na oglądanie filmików na YT, żeby zajarzyć, o co w tym chodzi, ale doszłam do wniosku, że mi to nie odpowiada.. Po pierwsze, nie odpowiada mi to, jak wygląda lewa strona haftu (nie lubię dywanów z tyłu), a po drugie nie odpowiada mi dużo większe zużycie nici przy metodzie parkowania. 
Pozostaję więc przy swojej tradycyjnej metodzie, czyli zwyczajne "byle do przodu" :D.
Żeby uniknąć chaosu i nie zgubić się w gąszczu znaczków, punktem odniesienia jest dla mnie schemat papierowy. Wyznaczam sobie umowny obszar do haftowania wielkości papierowej strony wzoru, idąc po kolei od lewej do prawej strony wzoru, zgodnie z kartkami papierowego schematu. Następnie, w obrębie tego umownego obszaru haftowania skupiam się na kwadratach 10x10 xxx, wypełniając je po kolei kolorami. Oczywiście to też jest umowne, ponieważ, gdy wypełnię kwadrat 10x10 danym symbolem (kolorem) nie odcinam ani nie parkuję tej nitki, tylko kontynuuję haftowanie do momentu skończenia nitki lub wyczerpania danego symbolu w bliskim sąsiedztwie wzoru. Staram się nie przeciągać nitek dalej niż przez 10 krzyżyków, żeby uniknąć dywanu z tyłu. No i to chyba tyle filozofii :)) Tak wygląda moja lewa strona: nie jest idealnie, ale przy takiej ilości kolorów, chyba nie jest też źle :)
Teraz znów wracam do lewej strony i w końcu zacznie wyłaniać się "wiosenna półka" w całości :)

Po tym długim wywodzie, zostawię jeszcze kilka plażowych ujęć haftu :) Sama chętnie wrócę myślami do minionego już (niestety) urlopu :) Te puste plaże to po prostu efekt załamania pogody :P



I cały wyhaftowany obszar:

Kończę jak zwykle,
statystyką a aplikacji CS Saga (w czerwcu + 6524 xxx)
i wizualnym porównaniem przyrostu haftowanej powierzchni przez miesiąc, z czego jestem bardzo zadowolona. Jest to zapewne skutkiem znacznego ograniczenia udziału w zabawach blogowych, ale coś kosztem czegoś :) Zabawami byłam już troszkę zmęczona, a ASiT ciągle jeszcze mi się nie znudziło, i oby tak dalej :))
Słoneczne i serdeczne uściski dla Was zostawiam i podziękowania za odwiedziny :)

24 komentarze:

  1. System haftowania przy 238 kolorach... poczułam się tak, jakbym sama to napisała, tylko z jedną różnicą: u mnie od prawej do lewej :) Żadnego parkowania, bo nie umiem, mały fragment wzoru i danym kolorem "do skutku"... Mamy bardzo podobny styl :) Tylko że ja mój haft zaczęłam od zimowego paska - na razie mam bałwanka i sanki. Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. I u mnie stanęło na takim systemie haftowania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Też wyszywam tak jak Ty, powoli do przodu. Najważniejsze, to samemu całość ogarniać. A urlopy niestety za szybko mijają :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie Ci przybyło, podziwiam plecki - przy tej ilości kolorów!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Praca będzie wspaniała, a sesja... no cudo! Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam,podziwiam i podziwiam. Musisz mieć anielską cierpliwość.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam Cię nieustannie za te kolosy! Haft pięknie wygląda i po prawej i po lewej stronie.
    Miłego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podziwiam bardzo i dziękuję za opis sposobu haftowania. Trochę się podbudowałam bo wyszywam podobnie , aczkolwiek kolosa nie mam jeszcze nawet w planach . Myślałam że tylko ja nie ogarniam parkowania :-)
    Fotki z urlopu cudne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale kolos. Podziwiam cierpliwość :) ja ostatnio trzymam się mniejszych wzorków. Życze dużo wytrwałosci

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie wyłaniają się kolejne fragmenty haftu. Jeśli chodzi o technikę haftowania, to stosuję podobną metodę, chociaż czasami denerwuję się, gdy w wyznaczonym polu jest tylko jeden x danego koloru a potem długo, długo nic.Czasem kusi mnie, aby nieco oszukać, ale ze zwykłej potrzeby dokładności tego nie robię. Pozdrawiam i powodzenia w dalszej pracy życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudownie, że udało Ci się dobić do pierwszego brzegu :) 100k xxx - magia!
    Co do organizacji pracy to jakbym czytała o sobie - z tą tylko różnicą, że ja upycham materiał do grime guard (ale u mnie siłą rzeczy jest go mniej).
    Parkowanie i do mnie nie przemawia ;) Lubię jak każdy element wzoru wyłania się po kolei :)
    Tył Twojej pracy zachwyca! U mnie jednak dywan, ale akurat przy HAEDzie postanowiłam się tym nie przejmować ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. niesamowte że brzeg zdobyty ;) gratulacje i kibicuje dalej ;) za kolosa się jeszcze nie zabrałam ale podobnie wyszywam inne obrazki ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. od samego patrzenia dostaję chyba wysokiego ciśnienia,podziwiam za cierpliwość,wydaje się bardzo trudny i to morze kolorów,kibicuję ci bardzo

    OdpowiedzUsuń
  14. Jesteś niesamowita - zamierzony efekt końcowy poraża!!
    Pięknie pędzisz do przodu a najważniejsze, że cały czas sprawia Ci to radość i satysfakcję!
    Oby tak nieustannie do końca!
    Pozdrawiam słonecznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Prawa strona cudna, wiadomo, ale lewa jaka zadbana :) Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  16. Chylę czoła i pokłon do stóp biję za ten haft, za tempo pracy... Nie wypowiem się na temat moich nawyków i przyzwyczajeń, bo ja kolosów nie haftuję, więc miałoby się to nijak do Twoich doświadczeń z nimi...
    Powodzenia oby tak dalej :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow! Szacun kolezanko! Trzymam kciuki zeby sie ten kolos ladnie wyszywal :) wyglada swietnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. WOW!!!!!!!!!!! Szalona kobieto! Widze ze technika haftowania jak u mnie, ale jak Ci swietnie idzie z taka kobyla! Brawo!
    Dzieki za zdjecia znad polskiego morza! Jak inne w porownaniu do greckiego, ale pieknie!
    Powodzenia i zeby Ci weny nie zabraklo do konca projektu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Podziwiam za cierpliwość :) Powodzenia w dalszym wyszywaniu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Pięknie - i nad morzem i na hafcie :) A technikę wyszywania mam dokładnie taką samą, byle do przodu ;) Przy swoim kolosie przetestowałam kilka metod na początku i ta jednak sprawdza się najlepiej.
    Tempo masz zawrotne, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem pełna podziwu i trzymam kciuki aby tak dalej.
    Gdzieś ty taką piękną plażę nietkniętą ludzką stopą znalazła :)

    OdpowiedzUsuń