I tak oto w maju mieliśmy zinterpretować co najmniej jedno z poniższych przysłów:
1. Pankracy, Serwacy i Bonifacy - źli na ogrody chłopacy.
2. I żółw się spieszy czasem, ale między żółwiami.
Drugie przysłowie jeszcze kojarzyłam, ale o pierwszym wcześniej w ogóle nie słyszałam. No i właśnie to pierwsze zainteresowało mnie bardziej :) Okazuje się, że Pankracy, Serwacy i Bonifacy to patroni poszczególnych dni okresu charakterystycznego ochłodzenia występującego w połowie maja, który potocznie nazywamy "Zimni ogrodnicy". A ja dotychczas tylko "Zimną Zośkę" znałam! A tu przedstawić trzeba jeszcze patronów poszczególnych dni :) Zimni ogrodnicy to św. Pankracy (wspomnienie 12 maja), św. Serwacy (13 maja) i św. Bonifacy (14 maja), a zimna Zośka - św. Zofia (15 maja).
A hafciarska interpretacja tego przysłowia?
"Złych" ogrodników nie próbowałam nawet haftować, wszak nie wiem jak wyglądali :P Jednak według przysłów i obserwacji ludowych symbolizują oni okres ostatnich dni wiosennych przymrozków, po których chłód nie powinien już zaszkodzić roślinom :) Stąd w mojej interpretacji pojawiły się kwiaty w doniczce, bo wg mądrości ludowych wrażliwe rośliny powinno się sadzić do gruntu dopiero po 15 maja, żeby mieć pewność, że wiosenne przymrozki im nie zaszkodzą.
Tym razem ściegiem specjalnym zadanym przez Splocika był węzełek. U mnie "kropki" pojawiły się na środkach kwiatków oraz jako czułki pszczółek i motylków :) Jak widzicie hafcik jest raczej w letnim klimacie, ale taką wiosnę mieliśmy tego roku :))) Kapryśną i typowych "zimnych ogrodników" nie było :D
Hafcik zagospodarowałam na skromnej karteczce:
A skoro o ogrodnikach mowa, to jeszcze kilka zdjęć w plenerze :) Rozszalały się powojniki, które uwielbiam zaraz po różach :)
Banerek zabawy:
Ponadto, zgłaszam ją również na wyzwanie w Klubie Twórczych Mam pt. "Mieszkańcy łąki". Pszczółki i motylki chyba mogę śmiało zaliczyć do mieszkańców łąki :)
I tym akcentem kończę ten przydługi wpis i serdecznie dziękuję, że pomimo licznych obowiązków i zniechęcającej do siedzenie przed komputerem pogody, jeszcze mnie odwiedzacie :)) W podziękowaniu zostawiam Wam zdjęcie moich peonii, które również już rozpoczęły swój ogrodowy spektakl :))
Karteczka jest boska :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie rozbawiło Twoje pokrętne tłumaczenie przysłowia. No ale kreatywność jest motorem rozwoju,a nie ścisłe trzymanie się reguł.
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa czy ktoś się podejmie tego pierwszego przysłowia. Świetnie je zinterpretowałaś i ładną karteczkę zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo udana interpretacja! Ogrodników znałam, ale też nie wiedziałabym, jak ich wyhaftować.;)
OdpowiedzUsuńśliczna karteczka
OdpowiedzUsuńŚwietny hafcik, super interpretacja:)
OdpowiedzUsuńTeż nie znałam wcześniej tego przysłowia :) Śliczny hafcik wyszyłaś i stworzyłaś z nim piękną kartkę :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam ani pierwszego przysłowia ani drugiego. Super karteczka Ci wyszła :)
OdpowiedzUsuńgenialna interpretacja przyslowia - wybrnelas po mistrzowsku :) sliczny hafcik!
OdpowiedzUsuńŚliczna praca i fajny pomysł z jej wyeksponowaniem,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty haftowane i te żywe też :D
OdpowiedzUsuńSliczny hafcik i super karteczka, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie zinterpretowałaś przysłowie. Kartka bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPiękne piwonie, u nas też już kwitną :) Podoba mi się Twoja interpretacja przysłowia, karteczka jest przeurocza.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
moja córka ma na imię Maja, więc w naszej rodzinie pszczółki mają szczególnie uprzywilejowane miejsce :D urocza karteczka! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ładny hafcik:) Karteczka wyszła ślicznie.
OdpowiedzUsuń