Strony

niedziela, 10 stycznia 2010

43. Pierwszy post w Nowym Roku...

No właśnie.... dopiero pierwszy...
Na wielu, wielu blogach z początkiem roku podsumowania, postanowienia, lista robótek do wykonania w Nowym Roku... Ostatnimi czasy przeglądając czasami czytnik przy śniadaniu zaczęłam się zastanawiać czy jest sens ciągnąć dalej tego bloga w sytuacji kiedy nie mam kompletnie na to czasu. Gdyby nie to, że dzięki niemu poznałam tyle wspaniałych osób i poczułam się jak w rodzinie decyzja byłaby dla mnie oczywista, skasowałabym go bez słowa.... A tak - sama nie wiem co robić... (?). Pytam siebie tylko dlaczego przez 3 lata kiedy byłam na wychowawczym ciągle i do znudzenia przekonywałam sama siebie, że blog to nie dla mnie, a teraz kiedy wróciłam do pracy nie mam czasu, a często nawet mi się nie chce dodać jakiejś notki. Często wolę ten czas spędzić z dziećmi i mężem, a wieczorem kiedy mam zamiar dodać notkę, już na samą myśl, że muszę zrobić zdjęcie, zgrać je z aparatu, obrobić, załadować na bloga itd. ścina mnie ze zmęczenia po prostu. Myślę sobie 'jutro to zrobię' i przeważnie idę spać. Nie chce mi się po prostu... Nie wiem co w tej sytuacji począć tym bardziej, że robótkowo prawie też nic nie powstaje...

Oj zasypało wszędzie śniegiem, zasypało! Wzieliśmy tydzień urlopu i sylwestra i nowy rok spędziliśmy z dziećmi u dziadków na wsi. Oj, mieliśmy problem z powrotem, ale dzieci za to przeszczęśliwe, wyhasały się na sankach, a co najważniejsze u dziadków jest cały zwierzyniec, którego niewielka część na zdjęciach:






Wiać, że zimno było bo koty jak już wyszły na dwór to chowały się gdzie tylko mogły :)

Z zaległych spraw robótkowych to dawno temu bo gdzieś na początku grudnia wysłałam swój prezencik w wymiance "Mikołajkowy podarek" organizowanej przez Madlinkę. Osobą, którą wylosowałam była Bewix .
Niestety nie dostałam jakiegokolwiek sygnału czy paczka doszła, czy podobała się czy nie :(
Mimo to, na dowód tego, że ja się z wymianki wywiązałam, pokazuję co ja przygotowałam dla Beaty:

Teraz pomału przygotowuję podarunek na wymiankę walentynkową Uli i wolałabym, żeby skończyła się sympatycznej, tzn. jakimkolwiek sygnałem, że mój trud nie poszedł na marne.

I choć tyle jeszcze wymianek i zabaw kusi na blogach - powiedzialam sobie STOP - jeżeli nie jestem pewna, że będę mogła się wywiązać ze względów czasowych - postanowiłam odpuścić, żeby kogoś czekającego nie narażać na przykrość.

5 komentarzy:

  1. Kasiu nie rezygnuj z blogowania, jak będziesz mieć ochotę zamieścić jakiś post, to to zrobisz my cierpliwie będziemy czekać. Zawsze, to jakaś odskocznia od codzienności :). Przygotowałaś super prezencik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rezygnuj z bloga. Agnieszka ma rację. Jak stworzysz to pokażesz a jak nie to nie musisz. Blog to ma być hobby a nie praca. Wysłałam kota.
    http://wwwewkaka19.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostań z nami!
    Koty zrobiłaś cudowne! Ten w karmniku mnie zauroczył :)

    http://anek73.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przestawaj pisać - no coś Ty :) tyle już tu swojego serca włożyłaś.
    Ja doskonale Cię rozumiem z tym pisaniem, też sobie obiecuję że będę regularnie pisać a to zrzucanie i obrabianie zdjęć i pisanie jakoś z różnym zapałem idzie :) Trzymaj się dzielnie!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego pisz wtedy, kiedy masz ochotę. Do niczego się nie zmuszaj, bo to ma być radość. My cierpliwie poczekamy, wiesz przecież ;)

    OdpowiedzUsuń