To również zaległy post, bo misiaczek powstał już na początku kwietnia, ale różne okoliczności spowodowały, że nie został wcześniej zaprezentowany. Tego typu proste wzorki zwykle haftuję sobie w pociągu w drodze do pracy.
Co prawda podróż w jedną stronę trwa tylko 0,5 godz. ale zwykle co najmniej jedną niteczkę uda się zrobić, a takie małe hafciki nie kolidują z większymi projektami, którym poświęcam wieczory i weekendy :) Właśnie z tego jestem najbardziej zadowolona, że tego typu hafciki powstają przy tzw. okazji i cennego czasu, jak widzicie, staram się nie marnować :D
A więc, przedstawiam drugiego już misiaczka Fizzy Moon na wyzwanie "Rok z misiem Fizzy Moon" ogłoszone przez Anię z bloga Kreatywna Jacewiczówka. Tym razem panna Misia - prawdziwa dama i elegantka :))
Tak jak poprzedni misiek z serii, ten również powstał dla projektu "Kołderki za jeden uśmiech".
Podziwiam!! Ja to jak jeszcze dojeżdżałam pociągiem do pracy to od razu zasypiałam :))
OdpowiedzUsuńŚlicznotka ta misia :)
Pozdrawiam
super te misie są:)
OdpowiedzUsuńŚwietna Panna Misiowa :)
OdpowiedzUsuńPiękna misiowa! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńElegantka jak się patrzy!:)Śliczne oba hafty.
OdpowiedzUsuńJest śliczna! Podziwiam za tak efektywne wykorzystanie czasu! A towarzysze podróży pytają co robisz?
OdpowiedzUsuńPięknie wyhaftowana misia, śliczności :)
OdpowiedzUsuńJa niestety dojeżdżam autem, także zazdroszczę Ci wolnych rąk w drodze :) Dzięki temu możesz tworzyć w tak szczytnym celu. Brawo!
OdpowiedzUsuńcudny hafcik - kolejny ;)
OdpowiedzUsuńpodziwiam i pozdrawiam:)
Cudna elegantka:-)
OdpowiedzUsuńŚliczna pani misiowa. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne hafty na szczytny cel! Świetnie wykorzystujesz czas :)
OdpowiedzUsuńJaka z niej elegantka! Fantastyczna jest :)
OdpowiedzUsuńPanna Misiowa rzeczywiście prawdziwa elegantka :)
OdpowiedzUsuńTylko chwalić za tak twórcze wykorzystywanie każdej wolnej chwili, jakże przecież ograniczonego czasu na robótki. Czemu doba ma tylko 24 godziny?!
Ja w tramwaju zazwyczaj czytam. Trudno w tłoku się wyszywa, zwłaszcza stojąc. Do pociągu zdarza mi się zabrać szydełko. Trochę poręczniejsze. W samochodzie jeszcze nie próbowałam ani wyszywać, ani szydełkować. Widziałam, że się da :) Małgosia
http://margoinitka.pl/
elegancko
OdpowiedzUsuńBardzo fajna damulka:-)
OdpowiedzUsuńJaka misiowa elegantka.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za umiejętność tworzenia podczas podróży. Ja mam jakąś wersję choroby lokomocyjnej, że jak tylko przez dłuższą chwilę patrzę w dół, to robi mi się niedobrze, mam uderzenia gorąca i zaraz mi słabo. A ileż to czasami cennych chwil spędza się w podróży!
OdpowiedzUsuńMisiek, a właściwie Misiowa prezentuje się pięknie z tymi perłami :)
Śliczniutkie :) Fajną sesję im wykonałaś :)
OdpowiedzUsuńOba misiaczki są piękne :)
OdpowiedzUsuńPana jak się patrzy! Urocza Misiaczka.
OdpowiedzUsuńJa mam tak jak Ewa i nawet czytać w podróży nie mogę. Chociaż i tak często to robię, co później niestety odchorowuję ;(
Śliczna misiowa elegantka :)
OdpowiedzUsuńMam tak jak Ewa i Beata - mogę albo gapić się w okno, albo spać, inaczej boli mnie głowa i jest mi niedobrze (podobno to taki wrażliwy błędnik) ;)
O jaka cudna Fizzy Dama ;)
OdpowiedzUsuńUrocza dama z Twojej misi :-)
OdpowiedzUsuńcudności:) ten hafcik jest przezabawny a Twoje wykonanie perfekcyjne
OdpowiedzUsuń