Strony

środa, 6 stycznia 2016

66. Przebudzenie mocy :)

Miał być powrót, ale jakoś niespecjalnie mi wychodzi... Czas ucieka przez palce, pędzi, nie mogę go dogonić i uprosić, żeby podarował mi się dla xxx :)
Ale nie poddaję się :)
Uparcie będę wyrywać strzępy czasu dla siebie :)
Do tytułu posta zainspirował mnie film, na którym byłam dziś z rodzinką w kinie. Szczególnie mój synek nie mógł się już doczekać, ale przyznam, że ja również byłam bardzo ciekawa :) szczególnie Harrisona Forda :) w końcu wychowałam się na tej sadze. Po obejrzeniu... cóż.. czuję niedosyt. Film zrobiony bez polotu i pomysłu, kopiuje IV część sagi - rozumiem, że chęć zarobienia pieniędzy opierając się na popularności cyklu była motorem sprawczym producentów, ale... liczyłam na więcej! Fabuła jest pełna dziur, mnóstwo dosłownych zaczerpnięć poprzednich części, a przy tym kompletna luka informacyjna. Tak jakby producenci chcieli powiedzieć "patrzcie jak jest i nie pytajcie jak do tego doszło". Gra aktorska też fatalna... Uśmiałam się przy scenie pojedynku Rey, która pierwszy raz trzymała miecz świetlny z następcą Lorda Vadera, który wyglada jak młody Severus Snape z Harrego Pottera.. Cóż... pewnie producenci będą teraz sypać kolejnymi częściami jak z rękawa.
Jednak mojemu 9-letniemy synowi film się podobał. I to najważniejsze :)
Dzień w każdym razie zleciał przyjemnie, fajne mieć taki dzień wolny w środku tygodnia :)Jeśli zaś chodzi o xxx, to dzisiaj niestety nie zrobiłam ani jednego. A co robiłam przez te lata, przez które mnie tutaj nie było? Napiszę Wam w następnym poście :)

P.S. Dziękuję osobom, które jednak do mnie zajrzały:) To motywuje :)

1 komentarz: