Nic mnie tak nie odstresowuje jak haftowanie :) Śledzenie wzoru i liczenie krzyżyków najskuteczniej odciąga wszystkie złe myśli ustępując miejsca samym przyjemnym uczuciom :) Ostatnio zweryfikowałam pojęcie "nie mam czasu". Okazuje się, że wiele chwil można "ukraść" :) Bardzo fajnie haftuje się np. w pociągu, w drodze do pracy :) Pół godziny w jedną stronę, pół godziny w drugą... i krzyżyków przybywa. Pewnie w podróży lepiej sprawdziłyby się mniejsze prace i niekoniecznie na Luganie 25 ct, no ale... to się lubi co się ma :P
Oto i ona :)
Niewiele zostało do końca, ale jednak jeszcze trochę... Dalej będę jej poświęcać każdą skradzioną chwilę, bo zielnikowe tulipanki kuszą, oj kuszą i przypominają o sobie takim widokiem:
KOCHAM WIOSNĘ !
Wszystkie kwiatki te na materiale i te w ogródku są piękne:-)U mnie ostatnio dużo pada, a tulipan rozkwitł razie jeden:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny hafcik się szykuje!
OdpowiedzUsuńPięknie rośnie.
OdpowiedzUsuńRosną hortensje, oj rosną :)
OdpowiedzUsuńCo do kradzionych chwil - to masz rację - zawsze kilka da się ukraść :) Ja kradnę wieczorami, podczas oglądania z mężem serialów/filmów i zawsze jakiś krzyżyk jest postawiony do przodu :)
Piękne są te hortensje:-)
OdpowiedzUsuńJa też należę do tych osób które kradną każde chwile na robotkowanie:-)