Tak naprawdę to strasznie fajnie mi się go haftuje, aż trudno się oderwać :)
Wiecie jak fajnie mi się wstaje o 5-tej rano tylko po to, że żeby pohaftować na tarasie zawinięta w kocyk z kubkiem gorącej, pachnącej kawy, wdychając to rześkie, morskie powietrze? No tak, pomyślcie pewnie, że zwariowałam :P
Dzisiaj nie będzie zdjęcia z plaży, bo pogoda u nas słoneczna 😎, ale jest dość chłodno, raczej nie na 👙 :) Zwiedzamy intensywnie, ale ponieważ jest to blog robótkowy to oszczędzę wam zdjęć zabytków, skupiając się na hafcie:
Wracamy w niedzielę. Myślicie, że uda mi się skończyć? Chciałabym!
Może się uda, powodzenia:-)
OdpowiedzUsuńJasne, że się uda ;) W takim otoczeniu... :)
OdpowiedzUsuńUda sie, uda
OdpowiedzUsuńJejku na urlopie o 5 rano?! Jestem pełna podziwu. Chyba faktycznie szybko skończysz :)
OdpowiedzUsuńUda Ci się! Trzymam kciuki i czekam na kolejną odsłonę haftu.
OdpowiedzUsuńNa pewno zdążysz :)
OdpowiedzUsuńPiękne postępy.
OdpowiedzUsuń