Strony

niedziela, 13 września 2009

21. Coś robótkowego jednak będzie...

...ale najpierw jak wszyscy już wiemy MAMY ZŁOTO !!!

Huuuuuuuuuuuuuraaaaaaaa !!!!

Muszę przyznać, że udzieliły mi się emocje i cały dzień czekałam na ten mecz z Francuzami, który zresztą oglądałam z wypiekami na twarzy :) Bardzo się cieszymy, że się udało i jesteśmy Mistrzami Europy!!!

Weekend jak zwykle minął bardzo szybko, ale też robiliśmy z dziećmi całe mnóstwo fajnych rzeczy, a wybawione i zadowolone dzieciaki to dla mnie też sama radość. Powiem Wam, że wstąpiły we mnie nowe nadzieje co do adaptacji Smyka w przedszkolu bo piątek był naprawdę znośny i wydaje mi się, że znalazłam sposób na poranną rozpacz mojego synka, ale dopiero w poniedziałek będę Wam mogła powiedzieć czy ten sposób działa, czy też był to tylko przypadek..

Dziękuję Wam serdecznie Kochane za to, że zaglądacie do mnie i zostawiacie tak ciepłe komentarze, których zresztą ilość ostatnio bardzo mile mnie zaskakuje!

Bardzo, bardzo mi się z tego powodu robi ciepło na serduchu bo nie wiem dlaczego byłam wewnętrznie przekonana, że ten blog będę pisać długo długo sama do siebie i chyba z tego powodu nie zakładałam żadnego licznika odwiedzin, żeby się nie stresować, że się nie przekręca :)))))) A tu taka niespodzianka o: ))))) Jeszcze raz z całego serca dziękuję za odwiedziny - to bardzo mobilizujące, choć mnie daleko do tempa Waszych prac, więc niecodziennie mam co pokazać, ale będę się starała :)))

Ponieważ obiecałam, że coś robótkowego jednak będzie pokażę Wam efekt pracy nad moim samplerkiem podróżnym, który zabrałam ze sobą na Kretę:

Przybyło dość dużo i przybyłoby pewnie więcej gdyby nie to, że skończyła mi się mulinka. Muszę w najbliższym czasie odwiedzić pasmanterię bo obawiam się, czy z tą mulinką nie będę miała kłopotu... Wszystko dlatego, że haftowałam motkiem wziętym z prastarych zapasów jeszcze po mamie i nie wiem czy nie będę miała problemu z dokupieniem tego nr i czy przez te wszystkie lata DMC nie zmieniło numeracji i odcieni nici cieniowanych. Byłam przekonana, że haftując 1 nitką na 18-tce 1 motek nici mi wystarczy... No zobaczymy :)

Pokażę Wam jeszcze pamiątkowe naparstki przywiezione z Krety:



Mimo, że ja nie lubię tzw. durnostojek starsznie mi się spodobały i musiałam je kupić. Miałam tylko problem z wyborem bo było mnóstwo wzorów i z tego powodu kupiłam dwa :) Kto wie, może będą stanowiły początek kolekcji? Chociaż jestem przeciwniczką wszelkiego zbieractwa i nie lubię zagraconych wnętrz, ale Nigdy nie mów Nigdy!

3 komentarze:

  1. Kasiu samplerek będzie cudny, ja też uwielbiam bawić się z dziećmi i patrzeć na ich radość - jest ona taka szczera :), a naparstki są śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój samplerek jeszcze w sierpniu powędrował na wystawę...
    Też robiłam jedną nitka na 18 i zużyłam prawie całe dwa motki DMC! On jest wbrew pozorom całkiem spory! Jeżeli będziesz potrzebowała tej cieniowanej Variations 4210 (chyba) to mam jeszcze jeden motek - mogę Ci przesłać!
    Zakochałam się w Twoich naparstkach! Je zbieram je już od jakiegoś czasu i mam sporawą kolekcję, ale takich jeszcze nie... Są cudne!

    http://anek73.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Samplerek jest świetny.
    Sama sie na niego "czaiłam" jednak inne robótki go wyparły :)
    Może i mnie uda sie upolowac jakiś naparstek...wystarczy mi jeden ;)

    OdpowiedzUsuń