Oj nie szła mi frywolitka w tym miesiącu niestety.. Co wzięłam czółenka do ręki to nic nie wychodziło, albo błędy natychmiast robiłam, aż w końcu na sam widok czółenek niemoc mnie ogarniała jakaś.. No, totalny brak weny :(
Jednak koniec miesiąca zbliża się nieubłaganie i coś tam powinnam przygotować na 5-tą lekcję cyklu Kocham frywolitkę, której tematem były kółeczka gęsiego..Szczegóły u Justynki TUTAJ.
Jednak koniec miesiąca zbliża się nieubłaganie i coś tam powinnam przygotować na 5-tą lekcję cyklu Kocham frywolitkę, której tematem były kółeczka gęsiego..Szczegóły u Justynki TUTAJ.
Nie chciałam się tak zupełnie poddać, bo mimo chwilowej niechęci, nie ulega wątpliwości, że frywolitkę kocham :) Myślałam, dumałam, próbowałam czegoś ambitniejszego i nic nie wychodziło, a czas uciekał.. Aż w końcu z braku czasu i weny poszłam na łatwiznę i powstały dziś wieczorem kolczyki sposobem Muscan i prawie identyczne w formie, tylko ja nie miałam żadnych wisiorków ;) Ale takie skromne nawet bardziej mi się podobają :)
Łatwo nie było, gdyż ja biżuterii nie robię, bo jakoś nie noszę, w domu więc nie miałam żadnych "półfabrykatów", a dla lekcji specjalnych zakupów nie chciałam robić, bo wysyłka droższa niż towar ;) Ostatecznie rozbroiłam jakieś stare kolczyki w celu zdobycia bigli, użyłam zdobycznych koralików i jakiejś metalicznej nitki bez nazwy, która niestety bardzo cieniutka była i rwała mi się kilkukrotnie, aż miałam chęć rzucić wszystko w kąt...
Ale cierpliwość mury kruszy i ostatecznie wyszło coś takiego:
Ale cierpliwość mury kruszy i ostatecznie wyszło coś takiego:
Szału nie ma, ale lekcja odrobiona :)
Powstaly piękne kolczyki. Ja nawet na nie, nie wyrobię się :(
OdpowiedzUsuńJuż nawet nie pamiętam kiedy ostatnio miałam założone kolczyki... Te są prześliczne :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńAniu, przepraszam bardzo, coś mi się nieopatrznie kliknęło i usunęłam Twój komentarz :( Niestety nie wiem jak go przywrócić..
UsuńDziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam serdecznie :)
Dla mnie frywolitka to Himalaje rękodzieła. Więc tym większy szacun.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają Twoje kolczyki.Podziwiam Cię za tą metaliczną nitkę .Raz robiłam coś taką nitką i nigdy więcej .Lekcja pięknie odrobiona !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ależ maleńkie i delikatne są Twoje supełki... podziwiam :-)
OdpowiedzUsuńKolczyki wyglądają ślicznie.
Oj coś wiem o niepoddawaniu sie gdy nic nam nie wychodzi, sama miałam tak ostatnio przy lekcji szydełka tunezyjskiego. Tyle tylko, że moja praca końcowa wyszła bo wyszła, a Twoja mimo tych wszystkich perypetii wyszła suuuper. Pięknie są te kolczyki. I podziwiam za robienie tego tą nitką :)
OdpowiedzUsuńCudowne kolczyki :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że się nie poddałaś. Piękne kolczyki i podziwia za te nici.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prześliczne kolczyki zrobiłaś i jak dla mnie to są takie małe złote cudeńka!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
Jak to szału nie ma? A właśnie jest! Kolczyki wyszły naprawdę fajnie.
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły, mnie sie bardzo podobają:)
OdpowiedzUsuńmyślę że niejedna niewtajemniczona osoba będzie sie zastanawiała jak one są zrobione;)
Cudne, takie pięknie miodowe. Piękne są :-)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły kolczyki mimo braku weny 😊 I zauważyłam też śliczne nożyczki, bo mam takie same 😁 Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńI really like your new decorative designs! it's so beautiful so much and good idea on site.
OdpowiedzUsuńหนังออนไลน์